sobota, 2 listopada 2013

Retro wspomnienia: Paulo Coelho ,,Pielgrzym''



Nie wiem, czy wciąż panuje trend na Paulo Coelho, ale muszę przyznać, że sam chętnie sięgałem po jego literaturę. Pierwsza książka brazylijskiego pisarza została wydana pod tytułem ,,Pielgrzym''. W swoim życiu przeczytałem trzy pozycje jego autorstwa, dwie inne nie doczytałem i wiem, że już nigdy do niego nie wrócę, ponieważ ten etap jest za mną. 


Myślę, że z Coelho się wyrasta wraz z dobyciem dowodu osobistego. Jest to literatura bardziej dla młodzieży, na pewno dobrze im przysłuży, ponieważ można z niej wynieść pożyteczne wartości i wiedzę. Ja dzięki Coelho zainteresowałem się ezoteryką, mistrzem Eckhartem i filozofią. Gdyby nie on, zakładam, że dopiero później zaczynałbym czytać coś poza mainstream i tym, co podrzuca mi rynek. Od czytania Coelho minęło trochę czasu i mój wybór książek stał się zupełnie odmienny, odkąd porzuciłem jego prace. Odszedłem nawet od takich pisarzy (pisarek), jak Adam Bahdaj, James Fenimore Cooper, Lucy Maud Montgomery, Dorota Terakowska. Wydoroślałem i jakoś tak poszukiwałem czegoś wybitnego dla szarych komórek, a wiadomo, że jak spodoba się nam nowy rodzaj literatury, do starych przyzwyczajeń już nie wracamy.


Szlak Świętego Jakuba


Bohater książki wyrusza do Santiago de Compostela. Towarzyszy mu tajemniczy przewodnik. Petrus, nauczyciel Praktyk Zakonu RAM (jego podstawowa zasada mówi, że każdy uczy się, stawiając samodzielnie krok naprzód). To właśnie pod jego okiem pielgrzym jest poddawany najrozmaitszym próbom i ćwiczeniom. Z tej niezwykłej podróży, podczas której przeżyje wiele spotkań z aniołami i demonami oraz weźmie udział w tajnej ceremonii templariuszy, bohater wróci odmieniony, przekonany, że to, co jest niezwykłe, znajduje się na ,,drodze zwykłych ludzi''.

I co mogę powiedzieć? Czytało mi się to dobrze, za drugim razem, spostrzegłbym, że liczne rytuały i ćwiczenia, które są opisane na oddzielnych stronach, są niczym innym jak tylko metodą zainteresowania nas mistyką. Pamiętam, jak próbowałem wykonać pewną technikę z książki i szczerze powiedziawszy otrzymałem marny skutek, tego, co przeżył bohater tej powieści. Dzisiaj jestem lepiej na to przygotowany, ale czy będę miał na to ochotę? Nie sądzę. Jeśli kogoś interesują takie próby, to spokojnie może ją wertować, przerzucając kartki w szybkim tempie, ponieważ te wskazówki są łatwe do znalezienia (sam to przećwiczyłem z tą książką). Poza tym jest jeden szkopuł. W żadnym wypadku nie powinno się odprawiać rytuału posłańca, gdyż jego opis w książce jest niekompletny, nie przyniesie więc pozytywnych rezultatów.


Santiago de Compostela


I jak to u Coelho, mnóstwo spostrzeżeń na temat świata. Religia, miłość, przytoczenie wątków historycznych i opisanie życia z doświadczeń pielgrzyma. Książka przytacza niezliczoną ilość słów prosto z Biblii. Napisane językiem prostym i moralnym, czasem zarzuci mistycznym słowem. Można byłoby rzec, że jest to twór dla dorosłych. Pielgrzymka kojarzy mi się z ludźmi starszymi, choć nie ukrywam, że młodzi ludzie bardzo często ,,poszukują'' własnego siebie, własnej drogi i celu egzystencji. Zagubione duszyczki niech lepiej zaglądają do Eckharta lub Anthony'ego de Mello. Są bardziej doświadczeni w tej dziedzinie. Co nie zmienia faktu, że za pierwszym podejściem może się spodobać i jeśli macie te piętnaście, czy szesnaście lat.

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz