Posiadam wydanie IV, gdzie Andrzej Sapkowski wprowadza nas w świat wykreowany przez mistrza nieposkromionej wyobraźni. Bardzo udanie polski pisarz znany z przygód białowłosego Wiedźmina opowiada o tym, jak zaczęła się jego kariera, czym się inspirował i jakim człowiekiem jest (lubi czerń). Nawet okładka przedstawia dziewczynę ze smolistymi włosami i bladolicą twarzą (zawsze takie rysy kojarzą mi się z filmami Burtona, który też posiada specyficzną magię w swoich wytworach umysłu przelewając je na papier). Współczesny pisarz, który ma oddaną rzeszę zwolenników (ja też jestem nim zafascynowany, od czasu, gdy zapoznałem się z Koraliną - taka ,,Alicja w krainie czarów'' bardziej w przyziemnym wydaniu).
Gaiman tymczasem opowiada o prostym życiu Richarda Mayhewa - pracującego w londyńskiej firmie, ma piękną narzeczoną Jessikę, z którą planuje wspólną przyszłość. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia znajduje na ulicy zakrwawioną dziewczynę o imieniu Drzwi (tutaj już miałem aluzje, że potrafi się przemieszczać, jak Harry na peronie 3 i 3/4 do innego, bardziej mrocznego, ale też ciekawszego świata). Richard, jako dobry Samarytanin udziela jej pomocy, co zaważy na jego przyszłości - od tego momentu stanie się mieszkańcem fantastycznego świata Londynu Pod, leżącego w kanałach i podziemnych przejściach Londynu Nad. Richard i Drzwi ścigani są przez okrutnych morderców Pana Croup'a i Pana Vandemara, z pomocą tajemniczej Łowczyni i jeszcze bardziej dziwnego Markiza de Carabas. Będą musieli odnaleźć legendarnego anioła Islingtona, który jako jedyny może im pomóc - Richardowi wrócić do jego świata Londynu Nad, a Drzwi odkryć sekret związany z tragiczną śmiercią całej jej rodziny.
Jak to u Gaimana, jest zabawnie, strasznie i oryginalnie. Barwne postacie (obowiązkowa dziewczyna w głównej roli, koty i inne zwierzęta przechadzające przez strony powieści). Układ metra, który bardzo dobrze został odzwierciedlony w postaci mapy z jego fragmentami przed prologiem. Można się zapoznać, jak wygląda Londyńskie metro według angielskiego pisarza. Nawet nie odczuwa się, kiedy mija ponad trzysta stron. Na koniec dziękuje osobom, bez których ta książka prawdopodobnie by nie powstała. Typowy postmodernistyczny autor? Tak, ale wbrew pozorom bardzo różnorodny w swojej treści, dlatego też posiada niewielki dorobek. Uznaję tę powieść w kategorii realizmu magicznego, ponieważ są sytuacje, które mogłyby się urzeczywistnić, ale na dobrą sprawę, jest tyle nieprawdopodobnych scen, że uznajemy to za fikcję.
Czuć, że to powieść, gdzie jako pisarz stawiał śmiałe, lecz wciąż nie do końca widoczne, odciskające piętno kroki. One dopiero się kształciły, dlatego lektura nie jest aż tak wybitna, jak ,,Amerykańscy bogowie'', czy urzekające, jak ,,Księga cmentarna''. Niemniej ,,Nigdziebądź'' musi trafić na wasze półki. To jest kunszt i punkt odniesienia tworzenia alternatywnych światów mających swoje miejsce w rzeczywistości. I choć Gaiman jest dobrym pisarzem, niekiedy nawet bardzo dobrym, to jednak cenię go szczególnie jako scenarzystę komiksów. Tam dopiero ujawnił swój prawdziwy geniusz i możliwości, o jakich wielu autorów może tylko pomarzyć.
Kadr z serialu ,,Nigdziebądź'' |
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz