niedziela, 24 listopada 2013

DuckTales Remastered - Powrót do dzieciństwa



Sięgnąłem po tytuł ewidentnie przeznaczony dla najmłodszych, ale także idealnie pasujący na weekendowe popołudnia. ,,Kacze opowieści'' są mi mało znane. Nigdy nie miałem okazji zapoznać się na długo z McKwaczem, Hyziem, Dyziem czy Zyziem. Jeśli chodzi o kaczki, to lepiej zapamiętałem Kaczora Donalda, a nawet Daffy'ego z Looney Tunes. Zerknąłem do tej gry na krótko, odpoczywając tymczasowo od wysokobudżetowych produkcji.


Gra względem oryginału z 1989 roku została w niewielkim stopniu zmieniona i zreorganizowana. Nie licząc grafiki, która urzeka prostotą i patrząc oczami dziecka powinna im się spodobać. Trzeba też dodać, że muzyka pozostała żywcem wyjęta z pierwowzoru. Przygrywają nam NES-owe kawałki. Ośmiobitowe dudnienia.




Szczerze powiedziawszy mało mnie interesowała fabuła (jestem za stary na takie historyjki, nie jest kierowana dla starszych odbiorców). Zwyczajnie jest zbyt zwyczajna i prosta, jak konstrukcja ołówka. O czym opowiadają nam autorzy? Otóż Bracia Be włamują się do rezydencji Sknerusa i porywają jego wnuków, zamykając ich w klatkach. Ci, którzy mają ochotę na kreskówkową przygodę, dostaną ją, ponieważ pojawiają się liczne cutscenki. Jeśli ktoś nie przejmuje się losami siostrzeńców Donalda możemy pomijać sceny naciskając ESC i klikając w linijkę ,,Pomiń''.

Program jest czystą platformówką. Wędrujemy w lewo, w prawo lub w górę i w dół ekranu (jeśli korzystamy z liny). Naszym jedynym orężem jest laska, ale nikomu nim nie przydzwonimy nie zawisając w powietrzu. Jeśli chcemy kogoś wyeliminować musimy uderzyć naszą bronią w kamień, by się od niego odbiła i pozbyła. Albo opcjonalnie skaczemy nad przeciwnikiem i naciskamy guzik odpowiedzialny za odbijanie się od podłoży.




Poziom trudności nie jest jakiś wygórowany. Poziom łatwy jest o tyle mało satysfakcjonujący, że przejście gry nie będzie żadnym wyzwaniem, ale wciąż nie zmienia faktu, że zginąć można w prosty i niemądry sposób. Na poziomie drugim (zwanym normalny) nasz bogaty wujaszek posiada trzy serduszka, z czego też ma dwa życia (można zdobyć więcej, gdy odkrywamy sekretne miejsca). Niestety, gdy utracicie wszystkie serduszka i ilość żyć cały etap trzeba zaczynać od początku. Nie powiem, potrafi to być frustrujące, zwłaszcza, gdy dzieciaki nie mają sprawnych palców. Niewyważony poziom trudności, to zmora tej opowieści. Poziom łatwy polecę głównie niewprawionym graczom. 

Ogólnie mówiąc o poziomach, są zróżnicowane, ale jest to tym podyktowane, że nie ma ich zbyt wiele. Gdy pokonamy pierwszego poważnego bossa dostajemy dostęp do pięciu klasycznych poziomów do: Amazonki, Transylwanii, Afrykańskiej kopalni, Himalajów i Księżyca. Są zrealizowane w sposób nieliniowy, by nie pogubić się po lokacjach twórcy idą nam na ugodę i dostarczają mapę.




W trakcie wesołego skakania po planszy, odkrywamy przeróżnego rodzaju diamenty, ukryte skrzynie, babeczki dla podreparowania zdrowia. Pojawiają się losowo. Chociaż polecam skakać tam, gdzie z pozoru nic nie ma, zazwyczaj coś się skrywa. A jeśli się zaczniecie zastanawiać, jak trafić do miejsca do którego nie ma możliwości wejść, bądźcie pewni, że coś przed wami zatajono.

Jak na bajkową grę przystało - po ukończeniu etapów odblokowujemy dodatki, takie jak: obrazy z serialu animowanego, tła poziomów, szkice, grafika koncepcyjna, muzyka - wykupując je za pieniążki, które zbieramy podczas wyprawy po świecie. Jeśli marzy ci się odpocząć od wyjazdów z rezydencji helikopterem ze Śmigaczem, to możecie zajrzeć do skarbca i pozanurzać się w milionach monet i diamentów - jakbyście skakali do wody, podobny efekt.




Gra nie jest długa i starcza zaledwie na kilka godzin. Wadą tej produkcji jest nachalny respawn zawalidróg. Wystarczy, że cofniecie się do miejsca, w którym przed chwilą zlikwidowaliście cel i ponownie trzeba się ich pozbyć. Walki z bossami są prościutkie, ich strategia opiera się na jednym schemacie i nie wymagają nadnaturalnych zdolności. 

Komu polecić? Dzieciom, oczywiście. Dorośli nie mają zbyt czego szukać w takich produkcjach. No chyba, że pragniecie powspominać dawne czasy (w menu głównym pojawia się utwór intra do ,,Kaczych opowieści''). Gratka dla tych, co wychowali się na bajkach z lat 80'. Raczej nie żałuję poświęconego czasu na tak lekką zabawę. Jest niedziela, a nie chciałem się katować czymś, co wymaga czasu lub większego skupienia.

Ściągnij wersję z 1989


Pobierz spolszczenie do remake przygód Sknerusa McKwacza



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz