Wiem, jak jest, gdy praca nie satysfakcjonuje i obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie będę się poświęcał czemuś, co nie przynosi mi radości. Nie! Nie chcę być kolejnym trybikiem czyjegoś ego. Choć płace małe, podatki wysokie, zawsze będę walczył o swoje, nie po trupach, bo sumienie posiadam, ale nie zamierzam rezygnować z siebie na rzecz zarobienia na Gallardo, czy inny materialny przedmiot, odpadam.
I choć są tacy, którzy marzą zostać ,,biznesmenami'' w biurach, to nie wiem, co oni widzą w tym, że siedzą za biurkiem osiem godzin w tych krawatach, czy takie życie naprawdę jest satysfakcjonujące? Poza pracą może i tak, ale uważam, że biurowa praca nie należy do ciekawych. Prawdą jest jednak też, że bardziej popieram pracę umysłową, fizyczna mi nie odpowiada (od czasu do czasu lubię coś podźwigać, spędzić pół dnia na polu, ale lepiej odnajduje się w sferze myśli). Uwielbiam rozwodzić się nad problemami, pisać o tym, co napędza moje istnienie. Bo żyć trzeba tak, by stać się mistrzem samego siebie. Kształcić się własnym rytmem, bo widzę, jak moi starsi znajomi ,,popłynęli'' za mocno. Niepotrzebnie napędzając frustracje. I choć rozsądnie byłoby zadbać o pieniądz, teraz bardziej zależy mi na ukształtowaniu własnego charakteru i zdolnościach, w których widzę potencjał.
Nie potrafię ścierpieć, gdy ktoś rezygnuje ze swoich marzeń. Dla mnie to jest nie do zrozumienia. Rozumiem, czasem sytuacja życiowa nas do tego zmusza, ale do czorta, dlaczego od razu nie dają sobie szansy i zaczynają uważać, że nie warto temu poświęcać już większej uwagi. Bo co? Pora dorosnąć? (niektórym dorosłość za bardzo kojarzy się z odejściem od ,,korzeni''). Trzeba łapać kokosy,
zamiast się spełniać? Wiem, że duża część populacji przywiązuje
ogromną wagę do papieru (bynajmniej nie toaletowego). Całe
szczęście, że ja nie przywiązuje do tego większej wagi. Nie wiem
czemu, ale zawsze praca kojarzyła mi się z rozwojem, a nie
Nie potrafię się rozleniwić, a co dopiero przebalować dzień za dniem. Dlatego piszę, rozmyślam, napędzam swoje życie :)
zamiast się spełniać? Wiem, że duża część populacji przywiązuje
ogromną wagę do papieru (bynajmniej nie toaletowego). Całe
szczęście, że ja nie przywiązuje do tego większej wagi. Nie wiem
czemu, ale zawsze praca kojarzyła mi się z rozwojem, a nie
zielonym banknotem. Może i mam do tego zbyt idealistyczne
podejście, ale na duszę swą, rozwój jest dla mnie najważniejszy.
Zawsze stawiałem go na pierwszym miejscu. Oj, zginę marnie (śmiech).
podejście, ale na duszę swą, rozwój jest dla mnie najważniejszy.
Zawsze stawiałem go na pierwszym miejscu. Oj, zginę marnie (śmiech).
Nie potrafię się rozleniwić, a co dopiero przebalować dzień za dniem. Dlatego piszę, rozmyślam, napędzam swoje życie :)
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz