niedziela, 8 stycznia 2012

Strach jego bronią — recenzja filmu Batman: Początek (2005)



gatunek: Akcja, Sci-Fi
produkcja: USA, Wielka Brytania
scenariusz: Christopher Nolan, David S. Goyer
reżyseria: Christopher Nolan

Występują:

Christian Bale – Bruce Wayne / Batman
Michael Caine – Alfred
Liam Neeson – Henri Ducard / Ra's Al Ghul
Katie Holmes – Rachel Dawes
Gary Oldman – Jim Gordon
Morgan Freeman – Lucius Fox
Cillian Murphy – Doktor Jonathan Crane / Scarecrow


Zagrywając się w Arkham City — growy odpowiednik Batmana — na nowo pragnąłem odświeżyć postać człowieka w masce nietoperza. Batman, to z tych superbohaterów, który dla mnie jako jedyny, jest jak najbardziej ludzki. Bruce Wayne, za dnia playboy i miliarder, w nocy stróż sprawiedliwości działający na własną rękę. Nie posiadł super mocy. Wszystkiego musiał nauczyć się sam, a jego ręcznie wykonywane gadżety były spełnieniem marzeń mojego dzieciństwa w podwórkowych zabawach. Batman popełnia błędy i ma bardzo poważny problem. Boi się nietoperzy.





Gdzie granica podwójnego życia?

Ten ponad dwugodzinny film zaczyna się od uwięzionego Brucea. Szansę na wyjście z więzienia ofiarowuje mu Liga Cieni, organizacja, która prawidłowo szkoli go do solidnego treningu nad ciałem i umysłem. Uczy się być niepostrzeganym, wyciszonym z otoczenia, pogłębia intuicję i panowania nad własnymi lękami. Szybko się jednak stamtąd wynosi i wraca do miasta przestępczości.

Bruce przez pierwszą godzinę będzie wzmagać się z okrutną przeszłością zabójstwa rodziny przez rabusia, zabójstwem które miało miejsce w pierwowzorze komiksu wydawnictwa DC Comics. Poznaje wynalazcę, Luciusa Foxa. Spotka swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, która teraz jest panią prokurator i próbuje coś zmienić na lepsze w Gotham.

Pochwalić muszę stronę wizualną. Ponure, brudne i nieprzyjazne dla samopoczucia miasto Gotham jest pełne zwyrodnialców, zabójców, krętaczy. Mrok panujący nocą jest niesamowicie niewyobrażalny, zdecydowanie lepiej niż w wersji Burtona. Będziemy świadkami kryzysu psychologicznego, żądnego zemsty Waynea. Film uderza mentorskimi myślami, ktoś może uznać je czasem za zbyt cukierkowe i pompatyczne, ale mnie w zupełności nie przeszkadzały.

W drugiej połowie filmu poznamy przede wszystkim możliwości siły fizycznej i intelekt batka.

Pojedynki zamaskowanego człowieka często są chaotyczne, i nie zawsze widać jest, kto uderza, kto blokuje lub obrywa. Mimo tego film porywa i ma naprawdę ciekawe efekty specjalne (wygląd batmobila i jego możliwości, użyte gadżety). To kino akcji połączone z myślą o rozwikłaniu idei Brucea, która nim kieruje. Wdzieramy się głęboko w psychikę bohatera, bo to on jest człowiekiem, który napędza ten film, i to on jest celem tego obrazu. Odpowiemy sobie na pytanie — dlaczego stał się batmanem, jak to wpłynęło na jego życie i dosadniej podkreśli jaką osobą jest pan Wayne.



Poznacie z jakimi pokręconymi przeciwnikami toczył pojedynki zanim pojawił się najbardziej uśmiechnięty wróg batmana. Dowiecie się dlaczego Gordon, komisarz policji, stanął po jego stronie i ofiarował mu pomoc w walce z oprychami, i w jaki sposób, znak na niebie w kształcie nietoperza stał się tak rozchwytywany.

Nowy początek Batmana stawia na realizm, nawet kostium Waynea jest bardziej prawdopodobny niż w poprzednich ekranizacjach.

Zdjęcia, montaż i muzyka. Wysoko mierzy. Gra aktorska staje na przyzwoitym poziomie. Christian Bale, Morgan Freeman czy lokaj Alfred w roli Michaela Caine, bardzo świetnie odnaleźli się w swoich rolach. Przyczepić się mogę jedynie do Katie Holmes i Liama Neesona, moim zdaniem nie popisali się.



Nolan — reżyser filmu — odważył się na małe ,,poprawki'' koncepcji historii o Brucie Wayne i Batmanie w jednym, i nie szedł w ślepo utarte ścieżki, nie trzyma się kurczowo pierwotnej wizji komiksu Boba Kane i Billa Fingera. Nolan wraz z Goyerem tworzy scenariusz całkiem nowy dla tej dwuosobowej postaci, dlatego dzisiaj powstają świetne egranizacje Batmana. A teraz, gdy już nadszedł 2012 rok Mroczny Rycerz jeszcze zamierza powrócić. Oby odsłonił się od mroku i ponownie mnie zaskoczył.

Pomimo kilku usterek jest to obraz warty polecenia. Film, co prawda ma już kilka lat i jest przyćmiony przez obraz Mrocznego Rycerza z 2008 roku, ale jeśli jeszcze go nie widzieliście, to zachęcam. Poznacie, jak wyglądały początki powstawania legendy batmana.

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz