Stało się. Przeczytałem 25 tomów komiksowej serii Roberta Kirkmana. Tysiące stron za mną (miałem dokładnie liczyć ile, ale zaniechałem i odpuściłem czynność matematyczną). Nadrobiłem każdy zeszyt serii, jak wiecie, jest serial na podstawie komiksu, który wciąż emitują na Foxie. Obecnie trwa szósty sezon, a główną postacią historii jest Rick Grimes, policjant z miasteczka Cynthiana w stanie Kentucky, który po wybudzeniu ze śpiączki zastaje świat ogarnięty przez zombi (zwanymi również szwendaczami). Wraz z rodziną i innymi ocalałymi po katastrofie stara się przetrwać we wrogim środowisku znajdując dom, w którym mogliby się schronić.
Wybór ulubionych tomów, przyznaję, nie był prosty. Sporo się działo - seria liczy sobie dwanaście lat (2004-2016). Wciąż nie wiadomo, kiedy Kirkman zakończy przygody Ricka. Zrobił się z tego przyjemny tasiemiec, do którego zawsze chętnie wracałem. Bez względu na to, że obniżył loty lub stał się mniej survivalowy. ,,Żywe trupy'' dzielę na dwie części. Pierwsza już dobiegła kresu (od 1 do 21 tomu). Od 22 zaczyna się nowy początek, nowe zasady, zupełne przestawienie akcentów - nie martwią się o przetrwanie, lecz o zachowanie człowieczeństwa w sposób cywilizowany. Inne podejście do tematu pozwoliło nabrać świeżości, której zaczęło brakować pod koniec części pierwszej.
To, co jest znamienne dla całej serii o żywych trupach, jest fakt, że komiks różni się od serialu - na wielu płaszczyznach. Nawet nie chodzi o to, że charaktery postaci niekoniecznie mają podobny wydźwięk. W komiksie nie ma np. Daryla z kuszą, który stał się swoistym symbolem serialu, z kolei szybkie uśmiercenie Andrei, która pełni ważną rolę w zeszytach, jej potencjał na ekranie został prędko ,,uśpiony'' i zaprzepaszczony - zginęła, moim zdaniem, przedwcześnie. Akcja w obu mediach nie zawsze się ze sobą pokrywa (wiele wydarzeń budzi kontrowersje, i tutaj mały spoiler!! - w komiksie, Rick traci dłoń, w serialu go bardziej oszczędzają, dlatego nie potraktowali go tak brutalnie, a szkoda, bo to symboliczna scena, pokazująca, że nikt nie jest nieśmiertelny). Pierwsze dwa tomy potraktowałem jako wprowadzenie, dopiero trzeci tom powodował, że się wciągnąłem i zostałem z serią na dłużej.
Z tej okazji wybieram pięć tomów, które najbardziej do mnie przemówiły, dały o sobie znać, i do których, być może, jeszcze wrócę. Zaczynajmy.
Miejsce 5 - Tom 8, zeszyt 43-48 (Stworzeni, by cierpieć)
Starcie z Gubernatorem (Philipem Blake). Pierwszym, większym antagonistą, który zmienił bieg historii, co uprzykrzy życie naszym bohaterom. Kolosalnie zmieni narrację poprzedzających go tomów. Bezwzględny morderca, który pod pretekstem dobrej zabawy ukrywa mroczne sekrety. Manipulator, zręczny taktyk, psychicznie wyniszczony człowiek, który wyżywa się na innych. Dyktator, despota, nieobliczalny szaleniec gotowy zaryzykować, byle tylko zniszczyć wroga.
,,Stworzeni, by cierpieć'' ma zawrotne tempo, dzieje się dużo i gęsto, ludzie giną, a szwendacze biernie obserwują postępowanie po obu stronach konfliktu. Zombi robi za mięso armatnie, a jednocześnie przyczyni się do kilku zaskakujących pogryzień. Więzienie, które robiło za schron zostaje doszczętnie zgniecione pod naporem zaostrzonej walki pomiędzy grupą Ricka a drużyną Gubernatora. Dramatyczna opowieść o złych decyzjach (zwiększających ryzyko śmierci), doprowadzając do upadku obie społeczności, które zamierzały przetrwać po epidemii zombi. Następuje grupowe przesilenie oraz liczne straty, które wpłyną na dalsze działania postaci. Szokujący zarówno w pojedynczych kadrach, jak i podczas wojny o zachowanie bezpiecznego miejsca.
Miejsce 4 - Tom 23, zeszyt 133-138 (Z szeptu w krzyk)
Carl Grimes, syn Ricka, to jedna z moich ulubionych postaci. Carl dojrzewa, co skutkuje wieloma nieprzewidzianymi wyborami, które wpłyną na umysł młodego chłopaczka oraz zaniepokoją mieszkańców osady. Pojawia się nowe zagrożenie ze świata zewnątrz, którego nie będę zdradzał. Pojawia się nowa postać - dziewczyna, która zostaje uwięziona w ciemnym pomieszczeniu jako zakładniczka-informator. Po raz pierwszy Rick Grimes schodzi na dalszy plan, aby bliżej przyjrzeć się działaniom Maggie Greene (jedna z ważniejszych kobiecych bohaterek w uniwersum Kirkmana), ale album głównie poświęcony Carlowi, by ukazać jego doświadczenie, jakie zyskał podczas długoletniej wędrówki w postapokaliptycznej rzeczywistości (tym samym wykazując uszczerbki na zdrowiu psychicznym, jakim uległ wypadkowi).
Wielokrotnie skupia się na relacjach między Carlem a nowo poznaną dziewczyną, między Maggie a rodzicami, którzy mają pretensje, że jej córka oraz syn Ricka przyczynili się do niewybaczalnych błędów. W ,,Z szeptu w krzyk'' atmosfera szybko nabiera nerwowego obrotu, która zwiastuje najgorsze (groźby, utrata bezpieczeństwa, gniew i pospieszne działania). Tempo akcji miarowe, ale zaskakujące. Robi się niepokojąco.
Miejsce 3 - Tom 14, zeszyt 79-84 (Bez wyjścia)
Tom poświęcony fali szwendaczom. Zagrożeniem nie są ludzie, ale chodzące umarlaki, które mogą sforsować bramę oraz przyczynić się do kolejnego smutnego, brzemiennego finału, skazując bohaterów na przymusową ucieczkę z miejsca, które jest nadzieją dla ludzkości. Tragedia wisi w powietrzu, ale dzielni wojownicy starają się utrzymać porządek - tępiąc hordy przeciwników. Pałeczkę przejmuje Abraham Ford (dawniej żołnierz), czego dowodem jest umiejętne kierowanie zespołem, aby oczyścić teren od plugastwa, jakim są zombi. ,,Bez wyjścia'' oprócz rosnącej dramaturgii i likwidowania dziesiątki zombi poświęca uwagę związkom oraz romansom. Jessie (tutejsza mieszkanka) coraz mocniej przywiązuje się do słusznych decyzji Ricka, który robi za lidera (za głos rozsądku), ufając jego zdolnościom przywódczym. Michonne, która pojawiła się w tomie 4 po raz wtóry postanawia wejść w relację miłosną z Morganem, Spencer próbuje poderwać Andreę.
Przepiękne zwroty akcji decydują o jego sile. Napięcie nie daje o sobie zapomnieć - bez chwili wytchnienia. Trzymając nas w patowej sytuacji od pierwszej do ostatniej strony. Jest ostry, brutalny, nikogo nie oszczędza - ktokolwiek wyjdzie z tego cało, nigdy nie będzie taki sam. Kilka postaci ewoluuje w dobrym kierunku - stając się silniejszymi, a co za tym idzie, ciekawszymi dla czytelnika. Wykazuje kwestię charakteru każdego, kto się pojawił w zeszytach 79-84.
Miejsce 2 - Tom 17, zeszyt 97-102 (Powód do strachu)
Głośne wezwanie do porzucenia wszelkiej nadziei. Mocne, konkretne wejście Negana na scenę - drugiego, większego antagonisty o przesyconym ego, z zaburzonym testosteronem w roli głównej. Zło wcielone, arcyłotr, wulgarny, o fatalnym, czarnym poczuciu humoru, rozsądny tylko na pokaz, bo głęboko w sercu to urodzony szatan - impulsywny, władczy, nieokiełznany i przepełniony arogancją. Niesie strach w szeregach swojej drużyny. Marny przyjaciel, jeszcze gorszy wróg. ,,Powód do strachu'' ewidentnie zastrasza, ma jedną z najbardziej szokujących scen w historii komiksu Kirkmana - która pozostawia czytelnika w stanie całkowitego zrezygnowania z myślą, że nie będzie dobrze. Gorzki, budzący grozę pośród załogi Ricka Grimesa i jego przyjaciół.
Wartością tego tomu jest postępująca rozpacz i beznadzieja, że oto pojawił się ktoś, co wszystko psuje czy niszczy. Oderwany od moralności, przerzuca świat do góry nogami czyniąc szkodę bez wyrzutów sumienia. O ile w ,,Bez wyjścia'' trupy stanowiły ogromne zagrożenie - niszcząc względny spokój, to były jednak bezmyślne potwory, tutaj mamy kogoś, kto niszczy czyjeś życie umyślnie, nie ma nic gorszego, gdy ktoś celowo rujnuje ci szczęście osobiste.
Miejsce 1 - Tom 10, zeszyt 55-60 (Czym się staliśmy)
Rickowi siada psychika. Walczy z koszmarami, ze stratą bliskiej osoby. Pierwszoplanowe postaci są w stresujących nastrojach. Ostatnie wydarzenia oraz długi pobyt wśród szwendaczy wpływa uderzająco na psychikę człowieka powodując rozkojarzenie oraz wskazując na niepewność jutra. Co gorsza - nie wszyscy sobie ufają, boją się, że mogą popełnić błąd, który będzie kosztował ich życie. Śmiercionośna przeszłość bruździ w głowach zostawiając swój ślad - nasi bohaterowie nie są czyści, musieli zabijać, aby sami nie zostali zabici. Na scenę powraca Morgan, którego widziano w pierwszym tomie. I na nim ciąży klątwa czasu, która zweryfikowała pogląd, że nikt nie jest bez winy i że w układzie nerwowym doszło do zaburzeń. W myśl zasady - rodzina jest najważniejsza - sprawia, że każdy jest zdolny do haniebnych, okrutnych, zaniedbujących sumienie czynności. Moralność nie często idzie w parze z przetrwaniem, a że dobro oraz ochrona rodziny jest dla wszystkich podstawą - ludzie są gotowi zachowywać się przeciwko sobie (zdradzając własne poglądy), aby zachować bliskich przy sobie.
,,Czym się staliśmy'' nie jest najdynamiczniejszym czy najbardziej zwyrodniałbym albumem w historii ,,Żywych trupów''. Nie jest naszpikowany akcją na tyle, by stać jak na szpilkach. Jest szalenie dramatyczny, relacja ojciec-syn czy kochanek-kochanka stanowi źródło ważnych pytań, ile jesteśmy w stanie poświęcić się dla drugiej osoby, jak zagrożenie czyni z człowieka bestię - niejednoznacznie prostą do oceny. Zszargane nerwy, piętno nowego świata otoczonego przez szwendaczy i niepewność, co do własnego gatunku, budzi przygnębienie, strach i rozsypkę umysłową. Świetna passa Kirkmana zaowocuje jedenastym tomem, gdzie również dochodzi do makabry i postępowania przeciwko ludzkim odruchom.
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz