środa, 17 grudnia 2014

Miesiąc z Polskim Kinem: Skarb - Raduj się, rodaku



Było kino autorskie, film sensacyjny, poznaliśmy polskiego Jamesa Bonda. Pora na komedię. Skarb to tytuł, który bez obaw umieściłbym w kanionie ,,zakurzonych perełek''. To doskonała satyra na postwojenne życie w Warszawie. Tę Warszawę, którą należało odbudować po zmaganiach z Niemcami. Ale bez obaw - nie doczekacie się smętnych, srogich min na twarzach postaci. Ta komedia sprawi, że z rana nie będzie ci potrzebna śmietana - można ją zastąpić takimi obrazami, jak Skarb

Witek i Krysia biorą ślub. Są młodym małżeństwem, więc chcieliby zamieszkać razem, ale obecna sytuacja nie pozwala na wspólne dzielenie przestrzeni mieszkalnej. Poszukują pokoju, gdzie mogliby wieść szczęśliwy żywot. Witek podsłuchawszy interesującą ofertę podczas pracy, czym prędzej wybiera się w ruiny, gdzie zastaje wolny pokój u Malikowej. Ładnie urządzony, więc bez zwłoki postanawia się wprowadzić z kobietą u boku. Żeby nie było kolorowo - dowiadują się, że urzędują tam również inne osoby. 

W taki oto sposób poznajemy sztafetę zabawnych ludzi. Aktora radiowego Fredeka Ziółkę, który głosem naśladuje zwierzęta: potrafi szczekać, wyć jak krowa czy udawać sygnał alarmowy. Basię, kelnerka i promienista kobieta do wzięcia, która uwielbia być adorowana przez mężczyzn. Podkochuje się w niej pan Ziółko. Jest także radca Sass-Gromocki - charakteryzuje się tym, że mówi o sześciu latach wojny w ironiczny sposób. Jakby to powiedział Ferdziu Kiepski ,,Nie o taką Polskę walczyłem''. Później dochodzą pozostali aktorzy, co odegrają ważną rolę dla postępujących wydarzeń fabularnych. Afera toczyć się będzie o plany, gdzie zaznaczono skarb. Otóż sublokatorzy Witka i Krysi myślą, że wiedzą, iż w domu Honoraty Malikowej ukryte są puchary czy inne kosztowności. Nie mają jednak pojęcia, że ,,skarb'' zaznaczony na szkicowniku, to miejsce, gdzie miała spać szanowna małżonka pana młodego! 



Podśmiechiwanie się pod nosem jest naturalną potrzebą przy takiej produkcji. Parskanie śmiechem lub próba zatrzymania rechotu jest częstą oznaką przy oglądaniu Skarbu. Tak dużej porcji zdrowego humoru nie miałem od tygodnia. Jeśli nie śmieszą Was nowsze produkcje - to Skarb może okazać się skuteczną odtrutką na BBŚ (bezgraniczny brak śmiechu). Nie ma przekleństw, nie ma ogłupiającej zabawy. I pomyśleć, że Polacy tworzyli tak wyrobione komedie, które bawią, a nie pozbawiają ochoty na kino. Urocze to, poprowadzone ze swadą oraz inteligencją delfina. Ryki wynikające z zadowolenia podczas seansu są spowodowane przez: zróżnicowane charaktery oraz wiarę w to, że można się wzbogacić odnajdując kamienie szlachetne na odbudowującej się po wojnie stolicy!

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz