niedziela, 9 listopada 2014

Arcydzieła komiksu: Piotruś Pan - Tylko dla dorosłych


Piotrusia Pana kojarzę jako wiecznego chłopca, który nigdy nie chciał dorosnąć (w jego mniemaniu, Dorośli jawią się jako godni pożałowania osobnicy). Dla mnie Piotruś Pan to przede wszystkim symbol buntu przeciw dorastaniu. Bardziej pociąga go fikcja niż rzeczywistość. Wieczny marzyciel, dla którego przygoda jest celem życia. Oddaje się jej - odrzuca świat dorosłych. Piotruś Pan to postać, którą poznałem dzięki uprzejmości koleżanki z klasy ze szkoły podstawowej. Pamiętam, że puściła nam bajkę na kasecie VHS, będąc z wizytą w gościnie.

Kadr z filmu ,,Hook''
Najpierw była bajka, potem Hook z Robinem Williamsem. Odkryłem film Nigdylandię oraz dowiedziałem się, że Wendy zagrała w pornosie (tzn. wystąpiła w komiksie erotycznym). Moja podróż z Piotrusiem Panem była kręta i wyboista, często do niego wracałem w różnorakich mediach. Spotykałem się z nim, żeby zrozumieć, co nim kieruje i dlaczego stał się tym, kim się stał. Postać niejednoznaczna, przerabiana w kulturze na dziesiątki razy. Pora, abym przedstawił wam wersję dla dorosłych. 

Akcja komiksu dzieje się przed wydarzeniami z filmu animowanego czy aktorskiego. Mamy ostry wstęp do XIX-wiecznego Londynu, gdzie panuje ponury klimat osiedla. Miejsce to przyprawia o ciarki. Jest brudno, płoty mają skrzywione deski, dzieci są bez matek, a ich ubrania nie cieszą się wyjątkową prezencją. Do baru chodzą nieprzyjazne, zapijaczone bokobrody. Twarze z ulic są zwykle ohydne i niemiło jest na nie spoglądać. A to krzątają się prostytutki, które sprzedadzą się za marne pensy. Miasto to jest nieznośnie duszne, jakby uleciał z niego duch. Uprzemysłowione okolice zanieczyściły terytorium. Wszędzie panuje bałagan, szczury pałętają się po ulicy, a żebracy śpią na zimnej ziemi. I żeby tego było mało - wkracza najsłynniejszy morderca wszech czasów, znany jako Kuba Rozpruwacz. Podobną wizję miał Batman: Gotham w świetle lamp gazowych. XIX-wieczny Londyn to zawszona brzydota. 



Piotruś Pan to chłopiec, który nie cierpi biedy, ale ma za to matkę alkoholiczkę, która go z całego jestestwa nienawidzi. Jego przyjaciele to sieroty oraz pan Kundal, lekarz - ciekawscy uważają, że lubi chłopców i dlatego się nim zajmuje, czy kupuje ciepły posiłek. Jaki jest jednak prawdziwy powód, że zajął się chłopcem, zastępując mu ojca? Pan Kundal widzi w Piotrusiu nadzieję na to, że nigdy nie wyrośnie z marzeń i pragnienia odkrywania skarbów czy odbywania podróży. Z racji, że on sam jest człowiekiem, który nie utracił w sobie wewnętrznego dziecka, stara mu się wpoić ,,nauki'', aby nie zapominał o tym, o czym Dorośli mają w zwyczaju - nie odpuszczając marzeniom, nawet gdy inni uważają to za bujdy - rzucający się w wir małostkowych pragnień. Piotruś dostaje prezent od Kundala, a wkrótce wyrusza na wyspę, gdyż został powołany/ wybrany na bohatera tej powieści. Wróżka pozwala, aby uniósł się w górę, lecąc jak ptak, by stanął po ich stronie i dopomógł w walce z okrutnikiem. 



Kończy się wprowadzenie. Poznajemy kapitana statku - wyjątkowy nerwus, niekontrolujący popędów emocjonalnych - jego załogę, którą nazywa ,,bandą nieudaczników''. A co ukrywa wyspa? Syreny, centaury, gnomy, mitologicznego Pana, a nawet Indian. Jest rozmach, zaś historia prowadzi się na tyle dynamicznie, że zechcemy zapoznać się z jego zakończeniem, odkąd piraci pojawią się na planszach komiksu. To niesamowita wyprawa po poukrywane skarby na dnie serca, to dzika natura poszukiwaczy wrażeń. Ciężko opisać to, z czym się zetkniemy, gdyż wiąże się to ze zdradą wątków fabularnych. To jednakowoż zabawa z książką Sir Jamesa Matthew Barriego. Bardzo luźno nawiązuje do dziecięcej klasyki. Regis Loisel jest mniej dosłowny, ciekawszy dla starszego odbiorcy, ponieważ Piotruś Pan którego znaliście, przeszedł wyraźne przeobrażenie. Dziecko z charakterem, którego temperament kształtuje się na przestrzeni wertowanych stronic. Buńczuczny młodzieniec przechodzi przez falę wydarzeń i wyzwań czyhających na przejście, pokonując próbę za próbą. Dojrzewa, ale czy dorasta?


Komiks to nieprzeciętny, albowiem lśni humorem. Micha się cieszy, bo jesteśmy świadkiem sprzecznych myśli czy odmiennych dróg życiowych. Krokodyl ,,węszący'' za kapitanem jest tak uroczy, że bawi za każdym razem, a konflikt miłosny tak podkreślony grubą linią, iż nie da się nie wpaść w rozmyślanie o tym, która panna zostanie wybrana na narzeczoną Piotrusia - o ile garnie się do ożenku. Ach, ale chłopcy nie chcą dorastać - dziewczyny to dla nich wredoty, które psują dobrą zabawę i mieszają w planach. Głównym powodem, dlaczego komiks jest skierowany dla osób powyżej siedemnastego roku życia, jest to, że kobietom widać nagie piersi (odkrywanie miejsc intymnych), ktoś kogoś nazwie dziwką, a krew zalewa kartki, jak ktoś się zrani. Również ,,dorosłymi'' motywami jest psychoanaliza - szczególnie w relacji Piotruś-matka, albo zainicjowanie kwestii choroby psychicznej lub iluzji atakującej na podświadomość. Oprócz humoru, licznych postaci lub poruszanych zagadnień, jest zetknięcie się z językiem Indian - gdy jakiś czerwonoskóry przemawia, tekst jest nieprzetłumaczony. Robią to za nas inne postacie. Język zmienia się, gdy np. kapitan dostaje przeziębienia - mówi niewyraźnie, zmiękcza słowa albo je przekształca. 



Historia Piotrusia Pana jest wciągająca. Przeczytałem komiks w dwa dni - liczy sobie ponad 330 stron i jest naprawdę rewelacyjny. Tutaj wszystko żyje, dialogi są świetnie napisane, i nieważne czy bohater jest pierwszoplanowy czy drugo-trzeciorzędny, ponieważ mają charyzmę, swój rozum, własny pogląd na sprawy, które ich dotyczą. Nie ma drażniących elementów, tempo opowiadania nie siada, a odkrywanie, kto może być potencjalnym ojcem marzyciela jest fascynująco przerażające. Tak samo niszczy umysł, jak dociekania, kim jest Morderca z Whitechapel. To elegancko poprowadzony komiks z realistycznym odwzorowaniem ówczesnego Londynu, w końcu nie jest to baja, która ma optymistyczny wydźwięk. Ludzie giną, a Piotruś zostaje zdeprymowany przez czytelnika. A wspomnienia o wróżce ulegają rozpadzie: tym razem jest to suka, pamiętliwa, zazdrosna i dokuczliwa. Wielka sztuka, uwierzycie?

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz