czwartek, 16 czerwca 2011

4 rocznica z kartką na stole i długopisem w ręku


Taaaakkk....Rozmarzając się. Dzisiaj mogę świętować czwarty z kolei rok przepełniony zliczonymi lub niezliczonymi kartkami przez moją prawą rękę przy pisaniu, umysłu podczas składania zdań, serce dla towarzyszących mi bohaterach w tekstach i duszy przy oddaniu moim pracom coś od siebie.



Moja satysfakcja z pisania jest podwójna, ponieważ piszę coraz częściej (w granicach rozsądku), lepiej (mniej błędów!), z coraz ciekawszymi perspektywami na jutro (przyszłość). Co najważniejsze, czuję się coraz bardziej niezależnym pisarczykiem. Nie dbam o terminy napisania pracy. Nie spieszę się z wypuszczeniem w obieg kolejnych opowiadań, bo to nie o to chodzi. Nie wymuszam hajsu od czytelników, nie jestem zawiedziony swoimi dziełami, jak w przypadku Boga, który żałował tego, że stworzył człowieka (cóż, sześć dni to jednak za mało, aby stworzyć arcydzieło). A jeszcze lepiej, gdy mamy prawo wolności słowa, pisarczyki mogą pisać o czym chcą, ba!. Nawet szatan mógłby opublikować swoje zdanie, ale na szczęście nie potrafi pisać :)

Jedyne zastrzeżenie to takie, że jestem zupełnie osamotniony na polu pisarskim. W moich okolicach nie znam nikogo, kto tworzy opowiadania, powieści (chyba, że ktoś ukrywa swoje dzieła). Wiem, że zawód pisarczyka jest niewdzięczny, ale całe szczęście, znam kogoś kto ma styczność z kartką przy pisaniu piosenek - pozdrowienia dla Sebastiana L. i pisaniu niegrzecznych dissów - pozdrowienia dla Roberta W. I tym optymistycznym akcentem możemy otworzyć szampana, do dna ;)

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz