środa, 23 lutego 2011

Niepewnie...

 Krótko o tym, jak szybko zabrałem się za literalny epizod.

Niepewność...Towarzyszyła mi na każdym postanowionym kroku. Począwszy od bohaterów, kończąc na problematyce mojego debiutującego czytadła. ,,Niepewny los'' - Tak nazwałem me opowiadanie. Wybrałem najbliższą mi tematykę. Problemy młodych nastolatków.
Środowisko w którym codziennie żyje. Walnąłem sobie stanowczo wysoko poprzeczkę. Nie chciałem pisać opowiadania na 5 - 6 stron, ani na 20 stron. Chciałem stworzyć, coś, co da się przedstawić obecną kondycję życia nastolatków. W różnych strefach życia. Również z pozycji psychologicznej i seksualnej. Zacząłem pisać zupełnie spontanicznie. Nie obrałem żadnego właściwego kierunku. Nie wiedziałem dokąd zaprowadzi mnie moja podróż przez morze wydalanego tuszu. Wiedziałem tylko jak chciałem zakończyć historię. Bohaterów wybrałem zupełnie przypadkowo. Kilkoro z nich przywdziałem cechy znanych mi osób (w tym także własne cechy charakteru).

Widząc własne postępy, w szybkim czasie rozbudowałem fabułę i wątki w nim zawarte. Historię pisałem przez trzy miesiące. Zacząłem przed wakacjami. Po wakacjach miałem ją ukończoną. W celu sprawdzenia debiutu, przekazałem kartki pani polonistce. Wiedziałem, że w tamtym czasie nie miałem jeszcze tak mocno rozwinięte polonistyczne zdolności. A, i ta mini książka została napisana do minimum słów w upychając w niej maksymalną treść. Mini książka liczy sobie koło 40 stron. Nie jest to powalająca liczba stron, ale patrząc na to jak burzliwe, choć optymistyczne komentarze otrzymałem, z całą pewnością mogę stwierdzić, że był to debiut udany. Z masą błędów, ale także z masą przeraźliwie, z prawdziwego zdarzenia opisywanych spraw.

A któż z nas nie smakował papierosa, nie pił na imprezach, nie przeklinał ,,dla dorosłości'', popełniał mnóstwo gaf, żałował za błędy, miał trudności w szkole, czasem czuł się wyobcowany w rówieśniczym świecie. Będąc, jak to ująłem, nastolatkiem z problemami.??? Pytam się, no kto? ;)

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz