piątek, 22 lipca 2011

Zmęczenie słowem




Dziś tak jak media, obsypię Was cienkim gradem słów, bo i dla mnie nie ma alternatywy, jak pobudzić czytelnika do czytania, do kultury gdzie główną rolę grałoby słowo. I tak jak media, przechodzę do konkretów.



Słowa zbyt łatwo ulegają przewartościowaniu, zwłaszcza teraz, w dobie komputera. Wiele zjawisk nie potrafimy wyjaśnić wypowiedzią. Pozostaje to w sytuacji znanej bardziej jako pusty wydźwięk. Słowa nie stanowią punktu zaczepienia. Ich użycie może przybliżyć tylko znaczenie, ale i tak pozostaje niedosyt. Czasem tylko obraz potrafi wyznaczyć definicję uczucia, jak spojrzenie (zwłaszcza w miłosnych filmach przedwojennych). Słowo jest zastąpione, nie zawsze, ale jest. Bardzo wielu ludzi jest wzrokowcami, dlatego obraz jest doskonałym przekaźnikiem dla odbiorcy. I dlatego to obraz, a nie słowo, jest najważniejszym bodźcem w naszej kulturze, telewizja i internet daje nam to, o co sami zabiegaliśmy.

Wiele współczesnych autorów, w tym Stephen King, piszą bardzo zwięźle, krótko, tematycznie. W sumie ta praktyka słynie właśnie z dobrych pisarzy. Nie ma co się nawet dziwić. Ja chociażby, odczuwam skutki zmęczenia pisaniem dłuższych tekstów i zdań. Im dalej w tekst, im więcej namazane literami, tym słowa się zubożają, powtarzają. Wiem, to może trywialny problem, ale w moim odczuciu to coś bardzo niedobrego. Paskudnie jest się z tym identyfikować.

No ale nie mogło być inaczej, skutkiem takiego przypływu słów, atakowaniem nas ze strony mediów, musiało w końcu przyczynić się do przesytu, w konsekwencji do znużenia. Zwłaszcza formą reklamy, gdzie wybuchają pojedyncze słowa przysparzające o ból głowy. Nie ma dziś długiej informacji (albo są w małej dawce), serwuje się łatwy, szybko dostępny zlepek liter. Informacja zwrotna musi, podkreślam musi, prawie natychmiast wrzucić nas w wir konkretnego tematu. Bywają przypadki, gdzie nie ma nawet paro zdaniowego wstępu! Zostajemy od razu wrzuceni na to, co pragniemy. W dzisiejszym internecie, globalnej sieci, w wielu przypadkach wystarczy przeczytać nagłówek i od razu wszystko wiemy. Nie trzeba klikać po dalszy zlepek słów, bo i po co?

Nie ma co się dziwić, że to wszystko stało się wielokrotnie nudne. Mimo tego używamy na co dzień słów, i to pewnie nie mało. No chyba, że ktoś gra niemowę i jest cichym człowiekiem w dniu codziennym. Nikt nie może obejść się bez słów, są potrzebne wszędzie. Chyba że nie chcecie komunikować się ze światem :)

P.S. A propos, obraz też już przeszedł do lamusa. W końcu minęło już wiele czasu od wyświetlenia pierwszego filmu braci Lumiere. Z tym, że dzisiaj kino próbuje się ,,odmłodzić'' z pomocą 3d, ale jakoś szału to zbyt nie wywołało. To też przy okazji bardzo łatwo skomercjalizowaliśmy tą formę przekazu. Może gdyby nie marketing, siła pieniądza w dzisiejszej społeczności, może by do tego nie doszło.

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz