Ostatnie produkcje, w których występują nieloty, czyli niezgrabne pingwiny przyjmuję z wielkim optymizmem, ponieważ jako jedyne ratują kino rodzinne od upadku. To urocza pamiątka, kiedy podziwialiśmy zwierzęta jako część systemu ekologicznego, nie dławiąc ich w ściśniętym zoo. Opowiada o burzliwej historii nauczyciela w latach 70. XX wieku, gdy profesor anglistyki trafia do Argentyny w ponurym Buenos Airos, aby oswoić uczniów, oduczając z rozbrykanych wybryków, jak klasyczne podrzucanie pinezki na krześle (kto pamięta podobne numery?). Jego lekcje są zabawne, bo omawia między innymi kontekst Hamleta, czy był to poeta, czy idiota? Rzecz jasna dyrektor placówki nie życzy sobie rewolucji na państwowej uczelni, choć robi wszystko, żeby głosić nieoczywiste poglądy, przeprowadzając zajęcia z komediowym zacięciem. Raczej wyjeżdża do tego smutnego kraju w poczuciu straty za studentami, którzy pragnęli wiedzy. Przez to nie wkłada za dużo wysiłku w edukację, a konflikty na zajęciach przeprowadza najrozsądniej, jak można - czyli dojścia do sprawy, o co tym rozrabiakom chodzi, aby wspólnie podali sobie ręce jako symboliczną pokutę.
W Argentynie nastroje społeczne są mieszane - dochodzi do przewrotu wojskowego, więc szkoła zostaje zamknięta, a jego dni zostają wydłużone bez pracy. Postanawia odpocząć w sąsiednim Urugwaju, gdzie Tom (Steve Coogan) odnajduje pingwina pokrytego olejem, jak bohater Jean Reno w brazylijskim ,,Mój przyjaciel pingwin'' (2024). Postanawia go zabrać, tuż po tym, jak romansował z Cariną (Micaela Breque), którą poznał na baletach, a jemu brakuje damskiego towarzystwa. Zabiera go do hotelu, przemycając nielegalnie, żeby wyszorować go ze skażonych odpadów. Razem z Cariną wrzucają małego ptaka bez skrzydeł do wanny, gdzie dochodzi do zabawnej sceny z pończochą, którą Carina ściąga, żeby uciszyć nielota, który trąbi w zacisznej mieścinie (zamykają dziób, żeby nie wiercił się podczas płukania). Gdy dojdzie do pożegnania, jak Tom zapragnie go wrzucić z powrotem do morza - okazuje się, że nie chce nigdzie odchodzić, bo teraz będziesz robił za ojca (t-a-d-a-m!, jak w ,,Mój przyjaciel pingwin''). W przeciwieństwie do tamtego bohatera - nauczyciel nie marzy o opiekuństwie, choć to spokojny ssak, który tupta nóżkami po pokoju, i spogląda na ludzi, jak na dziwne okazy, a jego głowa porusza się, jak niespokojna kura, jakby chciał zadać pytanie ,,Ale o co wam chodzi?".
Magellański ptak z łuskowatymi piórami, wydziarany w czarno-białe paski robi za ozdobę ekranu, kręci się po planie, a nawet odwiedza szkołę będąc podziwianym przez tłum. Karmią go szprotem, sardynkami, a okoliczne kobiety przezywają go Juan, jakby to był postawny mężczyzna z urokiem osobistym. Wypalony nauczyciel, odrętwiały, bez poczucia obowiązku, który po stracie żony szuka wyluzowanego życia z dala od trosk - przekona się, że potrzebuje tego malutkiego pingwina, żeby przypomniał sobie, że kiedyś był inny, mniej cyniczny czy obojętny na społeczeństwo. Jedyny problem, jaki zauważam w narracji, to brak konkretnego punktu zaczepienia. Gdyż historia dzieli się na dwa obozy - pierwsza o wyzwoleniu ptaka neognatycznego z parszywej śluzówki, obsmarowanego tłustym olejem, jakby miał wylądować na patelni, a nie radować się czystym powietrzem nad wodą. Później dochodzi do rozrzucenia uwagi na niepoważny rząd, który porywa ludzi opornych, a wojskowa dyktatura zgarnia kobietę z chodnika, jakby to było coś oczywistego i niezaprzeczalnego (gapie się patrzą, i nic nie robią, a Tom obawia się podejść do agentów, żeby nie popaść w tarapaty). Niewątpliwie to jakiś uknuty spisek, ponieważ jakaś wnuczka gospodyni domowej (ze szkoły) zostaje porwana bez informacji zwrotnej, co się z nią stało.
![]() |
Foto. Nostromo Pictures |
Panujący reżim w Argentynie pod niedawnym przywództwem Juana Perón - generała i polityka - sprawia, że świat jest niebezpiecznym miejscem, ale widzimy to od samego przyjazdu, gdzie służby wyjmują broń na widok obcokrajowca, co wydaje się przerażające, jak na kino familijne. Komediowy ton wynika głównie z parady aktora (prześmiewczego Coogana), gdyż jego niewzruszona twarz nie odpowiada na rosnące, komiczne okoliczności, które wrzucają profesora na siodło represyjnej Argentyny, w huragan nieprawdopodobnych zdarzeń. Poznana dziewczyna na tańcach jako pierwsza insynuuje, aby zaopiekować się drobnym zwierzęciem, inaczej ,,olałby'' sprawę, ale to zrozumiałe, bo to cynik, który nie chce pingwina w chałupie (nota bene, nie przepada za ptakami). Jego początkowe zniechęcenie ulegnie poprawie, jak zacznie przyciągać uwagę, że panoszy się w towarzystwie małego przyjaciela z długim dziobem, co wpływa na wyobraźnię znużonych uczniów z uprzywilejowanej klasy społecznej. Pingwin stoi na biurku profesora, jak generał dowodzący armią, gdy na lekcjach omawia się młodzieńcze ideały. To zabawny nielot, który pomyka na sali małymi nóżkami, jak niezgrabna kaczuszka. Pingwiny są urocze, kiedy spojrzysz obiektywnym wzrokiem.
Tuli się do widza swoją fantazją na temat ptaków bez skrzydeł, z którym nauczyciel rozmawia samotnie w domu, gdy on ,,przelatuje'' po mieszkaniu swoimi uroczymi stópkami. Pakuje go do sportowej torby, gdy udaje się na piłkarskie boiska. Niby to kolejna sentymentalna ,,bajka'' do poduszki, przez co, temat polityczny zostaje ucięty w mało subtelny sposób, a szkoda, bo skoro postanowił poruszyć drażliwy motyw z faszystowską władzą za sterami, mógłby podkręcić dramat, aby wypłynął na powierzchnię jako coś ponad niż familijna opowiastka w mrocznych latach 70. To konflikt uciszony, wbrew pozorom, nie pogłębia przerażającego stanu rzeczy po zamachu, gdy władzę przejęła prawicowa junta wojskowa pod kierownictwem generała Jorge Rafaela Videli. Mroczne karty ludobójstwa zostają wyciszone na rzecz pingwina, który czyni coś przeciwstawnego tyranii, na zasadzie lekcji wychowawczej, że ważniejsze jest zaufanie, oraz niewinność, bo malutki pingwinek magellański pragnie tylko czułości w bezdusznym świecie, gdzie panuje bezprawie, a to wystarczająca nauka na smutne czasy, gdy prawicowi imperialiści siedzą na wysoko postawionych stołkach.
Hiszpania, USA, Irlandia, Wielka Brytania, 2024, 111'
Reż. Peter Cattaneo, Sce. Jeff Pope, Zdj. Xavi Gimenez, Muz. Federico Jusid, prod. Nostromo Pictures, 42, Aperture Media Partners, wyst.: Steve Coogan, Vivian El Jaber, David Herrero, Alfonsina Carrocio, Micaela Breque, Romina Cocca
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz