niedziela, 29 września 2013

Definicja strachu: Lokator - w psychologicznej treści więcej dreszczy



Polański jest moim ulubionym reżyserem o polskich korzeniach. Nie obchodzi mnie to, że podążają za nim demony przeszłości, kontrowersje dotyczące jego persony z powodu nie do końca wyjaśnionych procedur. Liczy się dla mnie jako artysta, a że jako człowiek nagrzeszył i ma nieco nadszarpniętą reputację nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Mało już było artystów, którzy poza swoim geniuszem i karierą nie byli tak wspaniałomyślni? Nie będę go karać za coś, czego nawet nie wiem, czy się dopuścił. Wprawdzie jego życie osobiste bardzo często pokrywa się z jego wizją filmową, trzeba jednak zaznaczyć, warto interpretować na swój sposób, na ile to możliwe.


Imigrant wprowadza się do mieszkania, w którym poprzednia lokatorka popełniła samobójstwo. Z czasem zaczyna nabierać przeświadczenia, że sąsiedzi spiskują przeciwko niemu. Z fabułą nie trzeba się rozdrabniać. Z prostego pomysłu jesteśmy świadkami pokręconych scen zakorzenionych w umyśle głównego śmiałka, który nie zawahał się trafić do tej kamienicy. Cała napięta i stresująca sytuacja nabiera kolorytu swoim niespiesznym rytmem. Wysłuchiwanie sąsiadów z biegiem dni przestaje być komfortowe. Własne życie przestaje mieć znaczenie, gdy inni są ,,ważniejsi''. Polański udowodnił już nie raz, jak łatwo człowiek wpada w pułapki własnego umysłu. Nie ukrywa, że pokój, dom, ulice, miejsca stają się dla nas azylem, w którym się skrywamy, by naprędce sobie uświadomić, jak bezpieczeństwo utraciliśmy wraz z przyzwyczajeniem się do lokalizacji, w której to rzekomo odnajdujemy spokój. Ze spokoju musi nastąpić dramat na własne życzenie. Nie byłoby to takie złe, ale utrata zdrowych zmysłów następuje prędko i boleśnie. Po obejrzeniu ,,Lokatora'' nie łatwo będzie Wam zasnąć.  



Odrzućcie kiepski żart wyrobników - dajcie mi obejrzeć porządnego straszaka, bo moje podane tytuły należy wrzucać do kosza!



Lepiej by było, gdyby sprzedawali same pudełko bez płyty - bo o zgrozo, tego nie da się oglądać. Przykład koszmarnego horrroru od złej strony. Na pudełku powinni wypisywać "NIE WRZUCAĆ DO CZYTNIKA!!"


Jak to u Polańskiego kameralne dzieło zamienia się w teatr jednego aktora. Kolejny przykład filmowy, jak ze zwyczajnego, spokojnego mężczyzny stać się paranoikiem cierpiącym na psychozę. Nie tylko horror straszy, powinni to wiedzieć osoby, które przeżyły podobne objawy, co Trelkovsky. Lokator, to taki thriller psychologiczny. Stara kamienica nie wpływa dobrze na bohatera. Szczerze, uciekłbym stamtąd najszybciej jak tylko by się dało. Zawsze jest jednak za późno, jak zauważymy niebezpieczne powikłania poważnej choroby. 

Zajrzycie, nie pożałujecie. Dwie godziny wyrastającego zaszczucia. Nie każdy lubi takie kino, ale spróbować nie zaszkodzi.



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz