piątek, 18 października 2013

Joann Sfar ,,Kot Rabina'' zeszyt 1 i 2 - Domowe zwierzę mądrzejsze od ludzi


Szalom Alejhem*. Religia we Francji jest tak wielowyznaniowa, że nie mogło zabraknąć opowieści o jednej z nich. Trafiło na Judaizm. Autor o francuskim pochodzeniu nie zamierzał jednak osadzać całej swojej historii we Francji. Akcja komiksu głównie osadzona jest w Algierii, mieście, w którym dziś dominuje Islam. Jednak nie mamy tu do czynienia z XXI wiekiem. Jesteśmy w czasach, gdy janczarzy maszerują przez ziemię, gdzie...


Kot rabina po zjedzeniu papugi, której miał serdecznie dość, otrzymuje dar mowy. Już nie potrzeba wigilii, by zwierzę przemówiło ludzkim głosem. Niesforne stworzenie postanawia, po dokonaniu się cudu, stać istotą uczłowieczoną. W tym wypadku prosi rabina o nauczanie go o Boskich słowach i jego religii.   Zaczyna przeprowadzać dysputy ze swoim mistrzem. Szybko zauważymy, jak uczeń zadaje pytania, na które rabin szablonowo odpowiada z kart Pisma. Co nie zmienia faktu, jak wiele radości sprawia podejmowanie zagmatwanych idei kabały. Po przeczytaniu pierwszego zeszytu miałem wrażenie, że są ludzie, którzy za bardzo pragną zgłębiać nauki Judaizmu, przez co wychodzi im to nieudolnie i komicznie, a kot kwituje ich prostym słowem ,,Idiota''. Ośmieszenie laików w całkowitej prostocie. Myśl żydowska dla kotów, nie dla Żydów (zebrało mi się na śmiech). Kot ma swoją panię, Zlabię. Rabin nie pozwala kotu, by do niej przemawiał, inaczej zaprzestałby z nim dyskutować. Oczywiście nikt nie wie, że poza tą dwójką, mówi i prowadzi konwersację. Kto zresztą chciałby polemizować z kotem? Szaleństwo!

Komiks skrzy humorem. Uczenie osła nabiera nowego znaczenia, ponieważ zwierzęta podejmują się tematów nie mniej związanych pomiędzy nauką a religią. Ortodoksyjne poglądy zostają wystawione na próbę, a świętość słów staje się wątpliwa i konieczna do przeanalizowania. Niczego nie chcę insynuować, ale kilka scen na to wskazuje - jakich? Zaglądajcie do pracy Joanna Sfara. W istocie nie tylko kot spowodował zaburzenie myślenia o sprawach ,,wyższej wagi''. Sam Rabin zaczyna nabierać pewnych podejrzeń wobec ,,decyzji'' Boga.


A ja wam mówię, że śnił mi się Hogwart oparty na judaistycznym przekazie.

,,Kot rabina'' jest tak narysowany, by nie odwracał naszego wzroku od treści. Bardzo sprytnie autor przekazuje do podświadomości, że nie o formę tutaj chodzi. Pociągnięta kreska jest bardzo charakterystyczna. W tonacji onirycznej, karykaturalnej i zamazanej, jak po anyżówce lub upojeniu dobrą nowiną. Ucieszyłem się, gdy mogłem oderwać wzrok od obrazów Europy i aglomeracji miejskiej. Zaś jakość przekazywania dialogów i monologów poprowadzone jest w iście dziecinnym stylu. Zapisane na wzór, jak kura pazurem, ale w tym przypadku kocim. Od razu przyszło mi na myśl, że autor ma symboliczne podejście do antropomorfizacyjnej postaci. W końcu to zwierzę jest głównym bohaterem i to on niejako jest narratorem tej historii.

Komiks wystarczająco mnie przekonał bym sięgnął po francuską animację pod tym samym tytułem. Zostały mi jeszcze trzy zeszyty (w języku zagranicznym, brak przekładu na polski), plus jeden zapowiedziany. Szykuję się na więcej humoru i osobliwej filozofii. Ta dawka nie szkodzi i nie spowoduje wzrostu Judaizmu w Polsce. Tory, Talmudu, Miszę i Gemarę nie zacznę studiować.

I kto teraz będzie się mianował żydowskim kotem?

Szalom Alejhem - po żydowsku znaczy tyle, co ,,Pokój Wam''.


Polecam kliknąć na ten Wstęp, będziecie mieli okazję przyjrzeć się z bliska ;]

1 Komentarz(e):

Chris pisze...

A dziękuję, choć to niesamowicie stary wpis :)

Prześlij komentarz