poniedziałek, 9 lutego 2015

Piątka ulubieńców: 5 sportów, na których wyhartowałem ducha

Kadr z filmu ,,Gol''


To będzie sentymentalny wpis. Kiedyś sport traktowałem jak obowiązek, obecnie jest dodatkiem do życia. Ze sportem mam wiele związanych wspomnień i straconych lat. Każda gra zespołowa lub indywidualna miała na mnie wpływ - większy lub mniejszy. Dobrze jest uruchomić wehikuł do przeszłości i zobaczyć, jak czas wnika na człowieka. 





5. Hokej na trawie

Dyscyplina mało popularna, ale nogi miałem poobijane nie raz. Hokej na trawie wydawał się niewinną zabawą, ale potrafiła przynosić ze sobą mieszane uczucia. Niby bieganina za piłką (jak w piłce nożnej), a przynosząca masę radości. Kierowanie wzroku na małą kulkę było standardem, co w pewnym sensie wkurzało - zamiast obserwować pole działań, wpatrywałem się w pęd kija. Z racji, że nigdy nie polubiłem jazdy figurowej - mogłem sobie pozwolić na trawę. Lód odpadał. Lubiłem ten sport za sztuczki i tricki, za małe bramki, które były wyzwaniem. Bardzo techniczna gra, twarda, męska, bez ogródek. 


Kadr z gry ,,NBA 2K15''


4. Koszykówka

Najbardziej szalona dyscyplina sportowa w moim życiu (nie licząc parkouru). Koszykówka była ciekawa: polegała na dynamicznym przemierzaniu parkietu i parcia do przodu bez oszczędzania się. Pyk, pyk, pyk i rzut do kosza. Piłka latała po hali, przechodząc z ręki do ręki. Nie miałem problemów z krokami (całe szczęście, bo bym ją znienawidził). Kłopot w tym, że nigdy nie należałem do wysokich panów, więc koszykówka nie sprawiła mi radochy. Poza tym, irytowały mnie łapska oponentów. Do dzisiaj pamiętam minę nauczyciela od wuefu, kiedy nakrzyczałem na niego, że nie przekroczyłem linii. Złote czasy gniewu. Potrafiłem chodzić wściekły, jak koledzy z drużyny nie cofali się do obrony.




3. Siatkówka

Polacy mistrzami świata w siatkówce - to było cudowne wydarzenie. W 2014 roku odnosiliśmy niemal same sukcesy w sporcie. Siatkówkę najbardziej uwielbiałem w wieku gimnazjalnym, gdy jako tako odnajdywałem się na różnych pozycjach - choć najlepiej czułem się w roli libero. Przypominam sobie o tej dziedzinie sportowej latem, gdy słoneczko świeci, a ja mam chęć na rywalizację z większymi wyjadaczami. Nigdy nie byłem ekspertem od podkręcania piłek czy kiwek pod siatką, ale miałem niezły ubaw, kiedy inni nie potrafili odebrać piłki, albo grali głową...




2. Lekkoatletyka

Bieganie stało się pewnego rodzaju medytacją. Z kumplami ze szkoły umawialiśmy się na wyznaczaną trasę - po drodze rozmawiając o codziennych sprawach. Występowałem na zawodach: szkolnych i powiatowych. Zdarte tenisówki są symbolem nóg, które przemierzały kilometry. Dzisiaj preferuję jogging, a bieganina po Polsce wydaje mi się bez celowa. Sala kinowa ciekawsza od otwartej przestrzeni?! Co kto lubi. Jakoś mnie dzisiaj nie nosi, by przemierzać góry i doliny, ale nie odmówiłbym propozycji maratonu od najbliższych. 


Kadr z filmu ,,Ucieczka do zwycięstwa''


1. Piłka nożna

Piłka nożna zawsze kojarzyła mi się z techniką o wybujałej wyobraźni i gry zespołowej opartej na egotyzmie - pozwalając sobie na finezję i przechwałki. Marzyłem zostać piłkarzem, ale rzeczywistość zweryfikowała, że bardziej ciągnie mnie do kinematografii. Godziny spędzone na podwórku, na stadionie i sali gimnastycznej utwierdzały w przekonaniu, że warto byłoby iść tą drogą. Do dzisiaj trzymam konspekt, który czeka, by napisać scenariusz do filmu o znamiennym tytule ,,Piłka w siatce'' - Pomysł młodzieńczy, do dzisiaj niewykorzystany. Kto wie, może kiedyś spełnię marzenie - robiąc o tym produkcję motywacyjną. Obecnie rzadko wychodzę na boisko, ale Chris zdobywa puchary w grze ,,Pro Evolution Soccer''. Tam zawsze mogę być najlepszym piłkarzem świata. 

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz