wtorek, 27 maja 2014

Pozycja dziecka - Pozwól wyrazić uczucia




Nowa fala kina rumuńskiego niespodziewanie nabiera u mnie dozgonnej wdzięczności. Ich kino trafia tam, gdzie inne państwa nie potrafią wycelować czule w obiekt. Poruszają tak frapujące tematy, że jestem w stanie wytrzymać statyczność prowadzenia narracji. Nie mam oporów, żeby przesiedzieć prawie bite dwie godziny na długich kadrach, które nie znoszą oswojone dzieciaki chodzące na przepakowane akcją blockbustery. Zresztą, zapomnijmy o ludziach, którzy wychowali się na innym kinie i nie znoszą długich ,,przerw'' między wydarzeniami. Ci będą oskarżać film o katowanie widza i senną atmosferę przyprawiającą o sięgnięcie pilota!

Te kobiety ciągle wydzwaniają.
Główny konflikt obrazu opierać się będzie o dominację matki nad synem. Chęci odzyskania go, aby na stare lata mieć jedynego potomka przy sobie, ponieważ wciąż ma przed oczami jego wizerunek jako maleńkiego chłopca zdanego na łaskę majętnej architektki. A żeby dobrze przypatrzeć się tej przypadłości, dowiaduje się, że jej syn Barbu spowodował wypadek i potrącił dziecko. Matka natychmiastowo z ciotką lądują na komisariacie chcąc wyjaśnić niezręczną sytuację. Starając się wybronić go z ,,niechcącej'' tragedii, uchronić przed mamrem i karą za niegodny uczynek. 

W filmie aż drży od bólu matki (ma na imię Cornelia), która nie potrafi pogodzić się z tym, że wyfrunął z gniazdka i próbuje usamodzielnić się od rodziców. Jedynie ojciec myśli trzeźwo i na nic go nie namawia. Haczyk tkwi w tym, że on sam poddał się żonie. Jest na jej usługach i nawet gdy ma własne zdanie, nie potrafi rodzicielki ściągnąć na ziemię. Matka zawsze stara się przekonać Barbu do tego, że jej plan jest słuszny i nie pozwoli, aby musiał trafić do więzienia za nieumyślne spowodowanie wypadku. Można powiedzieć, że to ona bardziej nie chce żeby tak się stało - uzależnienie od dorosłego syna jest przytłaczające nie tylko dla Barbu, ale i odbiorców. Pełno jej wszędzie. To ona gra główną rolę i to ją widzimy przez większą część na ekranie.


Przekupmy świadków.


Najgorsze jest to, że posunie się do najbardziej karkołomnego wyczynu, aby ściągnąć syna do domu. Dlatego nie zwraca uwagi na koszty, na to co mówią inni, zwyczajnie stosuje chwyty, które w jej mniemaniu pomagają w druzgocącej rozprawie z prawem. Dąży do rozwikłania sprawy tak, na ile wymaga to trudna sytuacja życiowa. To jest jeszcze jedna z tych historii, która bada temat wybaczenia - pytając nas wprost: czy jesteśmy na to gotowi, czy potrafimy pogodzić się z naszą nieudolnością i brakiem wyczucia zagrożenia. Umieć wybaczyć ludziom, którzy odebrali nam coś cenniejszego niż złoto. To Barbu popełnił przestępstwo, ale to nic w porównaniu z nadopiekuńczością Cornelii, która robi ,,kalekę życiową'' z własnego syna. To doskonały przykład, jak stracić kontrolę nad sobą, żeby tylko wyjść z dołka na prostą. Mieć wszystko nie oznacza być szczęśliwym.


Rodzinne kłótnie przy stole - to norma w produkcjach filmowych i teatralnych.


Nikt jednak nie został potraktowany lepiej lub gorzej. Na każdego coś się znajdzie - Barbu boi się wziąć odpowiedzialność za własny czyn, ojciec błąka się na planie, chcąc jak najszybciej pozbyć się owych problemów - zarówno z synem, jak i Cornelią. Dziewczyna sprawcy jest wypalona, kompletnie wyzuta z uśmiechu i dręczy ją smutek. Nie ma powodów do radości, to bardzo niszczycielski obraz relacji rodzinnych, która gdzieś się pogubiła w orzeczeniach. 

Mimo że film ,,myśli'' obrazem, to ma w sobie podskórną lirykę i literacki język. Pozycja dziecka skupiona jest na dialogach (sceny mówione potrafią trwać powyżej pięciu minut - dlatego nie jest to kino skierowane do szerokiej grupy odbiorców). Mamy wyrazistych bohaterów, realizm problemów, sporo odniesień do innych rumuńskich twórców, jak Cristiana Mungiu (mistrz! koniecznie obejrzyjcie Za wzgórzami - rewelacja!) i Radu Muntean. Wszyscy ci reżyserzy mają to do siebie, że ich twory są skrajnie pesymistycznie, mają niewdzięczne postacie, ,,przeciągają'' sekwencje, są stonowani i chłodni w prezentowaniu rzeczywistości. Kadry są wydłużone i sprawiają efekt jojo (po takich filmach masz ochotę na coś lekkiego, oraz szablonowego). 


Zapalę fajka, bo doszło do spięcia.


Polecam osobom, które lubią trudne kino. Kochają obrazki w których kipi i paruje od uczuć. Nie macie problemów z przyswajaniem europejskiej myśli, że ,,wolniej znaczy lepiej''. Kręcą Was zagraniczne filmy, uwielbiacie nienawidzić postacie. Wszystko tutaj znajdziecie - tylko nie sprawnego kina, które serwuje wielkomiejskie atrakcje co minutę.

Pozycja dziecka online




0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz