sobota, 10 maja 2014

Kot Fritz - Ameryka na przełomie lat 60's i 70's




  Świat jest zbyt pokręcony by żyć. I zbyt rzadki, by umrzeć.
                                                    Hunter S. Thompson
Lata 60 w Stanach Zjednoczonych były preludium do postępującej inwigiliacji ze strony rządu i Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Kraj uważany powszechnie za potęgę - upada i staje się zagrożeniem dla obywateli, a także osób postronnych. Zatajając prawdę i fałszując rzeczywistość. Postępująca kontrola informacji i otumanianie opinii publicznej przekazem podprogowym sprawia, że ,,rewolucyjny terroryzm'' i ,,ukryty totalitaryzm'' zaczyna dominować nad światem. Nad Zachodem wiszą czarne chmury. W 1963 John Fitzgerald Kennedy został zamordowany w Dallas (o tym wydarzeniu rozpisywali się pisarze, dziennikarze, publicyści m.in. Stephen King w powieści Dallas 63', szczególnie polecam obraz Olivera Stone z głośnym ówsześnie tytułem JFK, który zaliczyłem do listy 100 filmów, które trzeba zobaczyć), a w 1968 roku zginął jego młodszy brat, senator Robert Kennedy oraz noblista Martin Luther King.

Nastał okres dzieci kwiatów i ich stały symbol, istniejący do dziś Festiwal w Woodstock. Wzmagają się protesty o prawa Czarnych - czynni aktywiści są po ich stronie. Amerykanie fingują pierwszą podróż na Księżyc. Na nowego prezydenta wybierają Richarda Nixona (zagorzałego konserwatystę, ostro skrytykowanego przez lewicę i przyznający się do tego, że Ameryka nie jest już hegemonią narodów). 


Piszę o tym, ponieważ Kot Fritz wykreowany przez Roberta Crumba, zarówno w komiksie, jak i animacji dotyka spraw politycznych, na tle konfliktów rasowych i obecnych wówczas przemian kulturowych: na czele z rewolucją seksualną i obyczajowo-społeczną. 

Kot Fritz to antropomorfizacyjny futrzak, który odznacza się paradoksalnym charakterem. W komiksie cierpi z powodu miłości, jest intelektualistą, który wyzbyć się chce z ograniczeń trawiących społeczeństwo. Jest poetą, a jednocześnie ,,człowiekiem'' żądnym upokorzenia i gubiącym się między dwoma postawami: kompleksem mesjasza, a wpisanie się w stan psychiczny młodych buntowników z dobrych domów. Udręczona dusza nie daje mu spokoju i tylko wyzwolenie z pryncypalnych koneksji przynosi mu ukojenie. Nie ma problemu z podrywaniem dam, więc nic dziwnego, że luba nazywa go egoistycznym i samolubnym naiwniakiem, nie potrafiącym dostrzec dojrzałej kobiety, porywając inne na jedną noc i porzucając na korzyść nie kończących się ekscesów. A władza przezywa go od komucha, bo nie jest w stanie patrzeć, jak szara masa marnuje się dla tych, którzy są ponad nimi. Rebeliant wzywa do rewolucji. Odbywa nawet misję na wzór Jamesa Bonda, działając w tajnej misji wywiadowczej w komunistycznych Chinach. Prowadząc zamieszki z policją i mając na karku problemy z prawem, których zwyczajnie nie chce przestrzegać.


Cała przyjemność po naszej stronie! Bardzo lubimy rysować świńskie historyjki!

                                                       Dewiza Roberta Crumba



Fritz ma słabość nie tylko do maści spotkanych dziewcząt, ale nie potrafi obejść się bez alkoholu, a w szczególności od miękkich narkotyków, które poszerzają percepcję, by uciec od wewnętrznej samotności. Pali marihuanę, brata się z seksownymi czarnymi kobietami. Jest jak Jack Keroauc. Wiecznie marzy być w drodze, wiedzie życie artysty, ale pociąga go samodestrukcja, niechęć do pracy i ,,wolna miłość'' bez granic. W trakcie jego przygód widzimy jak staje się coraz bardziej cyniczny i zgorzkniały, a dawne idee są tylko po to, by zaprosić do łóżka kolejne zwierzę. Pieniądze czynią z niego impotenta - nie tylko na tle umysłowym. Beztroskie ,,uprawianie miłości'' nie sprawia, że czuje się lepiej. Jego wrodzona bufonada prowadzi do upadku. Zraniony kot staje się dandysem, po którym nikt nie zapłacze.

Komiks ma antyestetyczne rysunki, kadry prowadzone są równolegle, wzdłuż schematu. Ograniczają się do pierwszoplanowych ujęć przeróżnych zwierzątek - niekoniecznie domowych. Historie podzielone są na różne etapy zakotwiczonego życia Fritza, który babra się w tą samą gadkę od lat. Chcąc odnaleźć sens egzystencjalny w seksie.  


Ale co teraz, co będzie dalej?

                                                 Słowa z filmu Las Vegas Parano 
Romantyzm na całego.


W animacji rysunkowej zatytułowanej jak komiks, czyli po prostu Kot Fritz, sytuacje wycięte z historii obrazkowej mają zgoła inny przebieg wydarzeń. Fritz, mimo że stosuje cytaty z komiksu zostaje wypluty z erudycji i niespotykanej wrażliwości. Udaje, że cierpi, by zwrócić na siebie uwagę. Niektóre sceny zostały uproszczone lub doprawione nową jakością i tym samym, odmieniając przygnębiającą treść w nieprzerwaną zabawę z używkami i cielesnej rozkoszy. Policjantami zostali świnie, które nie mają nic wspólnego z profesjonalnie wykonywaną pracą (jak u Crumba), są natomiast nieudolnymi pajacami i komikami budowanej dramaturgii, a gdy nadarza się okazja ,,brudna świnia'' korzysta z tego, że naga pannica na haju nie ma oporów przed stosunkiem seksualnym. Film animowany porusza wątki z komiksu, najczęściej z ,,Fritz daje nogę'', ,,Kot Fritz'' i ,,Fritz nieudacznik''.



Dzięki scenom dzikiej orgii w wannie - film zakwalifikowano do kategorii X (pornograficzny), który z pornografią nie wiele miał wspólnego. Robert Crumb nigdy nie chciał mieć nic wspólnego z filmową wersją, ponieważ nie odpowiadała mu zaprezentowana wizja jego najsłynniejszej powieści undergroundowej. Poza tym produkcję zrealizowano bez wiedzy i zgody autora pierwowzoru. Przez co też Robert Crumb podjął należne kroki: złożył do sądu pozew o wykreślenie go z obsady filmu.




Natomiast duży plus za kilka zmian, które spodobają się najbardziej zagorzałym wielbicielom oryginałów. Przede wszystkim fantastyczny pomysł wprowadzenia myszki miki, która według poprawności politycznej jest naturalnie koloru czarnego, wiwatując bojowym samolotom z powiewającą amerykańską flagą na wietrze podczas szybowania floty zrzucając napalm na panoramę Nowego Jorku. Sporym zaskoczeniem jest rewolta, w której ginie przedstawiciel rasy etnicznej o czarnym zabarwieniu z inteligentnym przerywnikiem pomiędzy wrzucanymi bilami do łuz. Ogólnie łatwo zauważyć, że to druga połowa filmu animowanego odstaje od komiksu niemal w każdym zagadnieniu. Nawet śmierć bezczelnego i wygadanego kocura jest potraktowany z pełną ironią i dystansem do pierwowzoru. Ralph Bakshi (ten, któremu udało się nakręcić baśń na podstawie dzieła J.R.R. Tolkiena pt. Władca Pierścieni) jest odpowiedzialny za owo tworzywo i jak to w jego mniemaniu, musi obyczajowo prowokować, barwy muszą być jaskrawe - szokować agresywną estetyką.

Kot Fritz, to także pierwsza animacja dozwolona od lat osiemnastu. Jej kontynuacja została zakazana w Singapurze, a wiele scen czerpało z wytwórni Walta Disneya. Parodiując chociażby Noc żywych trupów, podczas gdy Afroamerykanie zbliżają się do świń-policjantów (w części pierwszej).


Jak w Bostonie: biały rządzi nad czarnymi.


W dziewięciu żywotach kota Fritza mamy kryzys małżeński i nieróbstwo futrzaka zmęczonego życiem. Całe dnie siedzi na kanapie i wypala haszysz. Relaksując się przed żoną, która ma dosyć jego nieodpowiedzialności wyrusza w podróż pełną marzeń od piekła, w którym się znalazł. Narkotyczna wizja sprawia, że poznaje życie astronauty poparte dokumentalną taśmą. Wyrusza w czasy Hitlera, kuriera podróżującego przez wrogie terytoria. I o ile humor w części pierwszej był w miarę wyszukany, tak tutaj sprawa się ,,rypła''. Oddawanie moczu na czyjąś twarz, co najwyżej żenuje, a pokazywanie publiczności jedno jądro słynnego faszysty nie jest humorem z najwyższej półki. Zlepek połączonych ze sobą scen są niczym niż upaleniem się do nieprzytomności, by pozostać w stanie błogości, ale i tutaj tragedie są nieodłącznym elementem przygód Fritza. Wszystko byłoby lepsze niż przesiadywanie wśród matki i synka, który w przyszłości będzie cierpieć na kompleks Portnoya. Motyw, gdy Fritz jest już po ślubie i ma dziecko było już w komiksie, ale tam zachował się tak, jak na niego przystało. Wyrzucony z domu poszukał towarzystwa i kochanki na noc. Nie oszukując się, że nigdy nie podejmie pracy (jest szczęśliwy, gdy nie musi odwiedzać opieki społecznej), bo pragnie całkowitej, absolutnej wolności.

Tak więc wylot w kosmos bez partnerki byłby nieporozumieniem, a z racji, że studiował konflikty na tle rasowym rozumie powagę sytuacji, gdy wybiera się do okolic, gdzie po nocach włóczą się kolorowi. Jeśli ktoś zostanie postrzelony, nikt się nim nie przejmie. Policja? Błagam, to są czarnuchy, oni wolą smak gangsterki. Nawet atmosferę spowija brudne, zbrukane miasto, charakterystyczne dla lat 70's. Nowy reżyser, zastępujący Ralpha Bakshiego postawił na problemy specyficzne dla tego okresu. Afera Watergate, kryzys paliwowy, czy wojna w Wietnamie.


Kloszard jako Bóg! - Kto by go tam podejrzewał o boskość? 


W drugiej części brakuje przede wszystkim wyrazistych scen - nie licząc ekspozycji i epilogu. Brakuje zwierząt, które pojawiły się w wersji komiksowej. Królika-heroinisty, czy prosiaczka, który lubi sobie porządnie golnąć. Satyra na drobno mieszczańską młodzież dobiegła końca. Tytuł rzecz jasna nawiązuje do starożytnej wiary z Egiptu, w którym uważało się, że kot ma dziewięć żyć. Koty były uważane za święte i długowieczne zwierzaki. Z racji, że są to osobniki o wielkiej indywidualności i znane z samotnego trybu natury, może dlatego Fritz ma taką, a nie inną osobowość. Przychodzi i odchodzi, gdy tylko nachodzi na to ochota.

Kot Fritz to niezaprzeczalna legenda. Pokolenie beatników i hippisów, która zginęła śmiercią z przedawkowania narkotyków, przez prowadzenie hulaszczego i szaleńczego żywota bez wyraźnych granic oraz rekognicji, prowadząc się do zguby, ale i zażywając atrakcyjnych przygód, które dziś z perspektywy czasu były nie do pomyślenia. Legalna trawa i pomoc społeczna, która ratowała każdego bezrobotnego - kontrukultura, która sama się zdegradowała. A sam Robert Crumb napisał ten komiks, tak jak na lata dzieci kwiatów i LSD przystało - w stylu gonzo, bez cenzury oraz z niewysublimowanym, prowokującym humorem.

Kot Fritz online

Dziewięć żywotów Kota Fritza

Kot Fritz na allegro


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz