Neon Hearts City
Zacznę od najmniej uwielbianej pozycji, która kończy się równie szybko, jak przycisk ,,start''. Pikselowa grafika, w futurystycznym mieście przepełniona zgrozą technologicznej burzy. Zgrabne podejście do kryminalnej intrygi, ale rozgrywka na niecałe dwie godziny sprawia, że nie zdążyłem się rozkręcić, żeby polecić z czystym sumieniem. Wcielamy się w detektywa, który ma odnaleźć zagubioną pannę o imieniu Audrey - zamieszaną w jakiś krajowy spisek między maszynami, a ludźmi, którzy nie są poinformowani o machlojkach rządu. Ma bardzo ograniczoną strukturę - dialogi są liniowe, zagadki napisane w zagadkowym tonie, a koncepcja androidów, co chcą stać się ludzcy - była wystarczająco rozpisana w poprzedniej dekadzie, gdyż pytania nie stanowią nowych śladów zagubionej cywilizacji.
Miasto przyszłości jest brudne, przepełnione neonowym światłem, skumulowane w wielkiej metropolii, gdzie prostytucja jest legalna, a maszyny przemawiają ludzkim głosem i szukają swojego wnętrza - stając się samoświadomym bytem. Okazuje się, że androidy są składane w ofierze, a nasza zagubiona ,,owieczka'' ma udział w poważnej konspiracji. Nie byłoby to złe doświadczenie, gdyby nie fakt, że rozwiązanie tajemnicy jest znikome, a temat ludzkich maszyn pozbawiony świeżej entropii. W XXI nie ma już sensu dyskutować o tym, czy roboty mogą mieć duszę, bo to temat zamknięty w literaturze. Ważniejszym składnikiem w przemowie pozostaje, czy nie zagrażają ludzkiej świadomości, i czy na pewno technologiczne miasto nie jest zagrożeniem dla człowieczeństwa?
![]() |
Foto. Dionous Games |
Pochwalę za pełny, profesjonalny dubbing postaci. To rzadko spotykane w niszowych grach wideo. I za jedną zagadkę logiczną, nad którą musiałem pogłówkować w alternatywnej rzeczywistości (etap w snach), ale całościowo to skąpy produkt, który nie rozszerza tematyki cyberpunkowej. Po licznych, fantastycznych atrakcjach kina Sci-Fi, wielkich produkcji debatujących o neuro-psychozie, świecie jutra czy mieszance transhumanizmu - ,,Neon Hearts City'' zapomniał, że już dawno spiskowaliśmy w ,,Deus Ex'' (2000), maszyny w powieściach marzyły o ludzkim sercu, zaś zakończenie tej produkcji wydaje się, jakby wstępem do szerszej dyskusji, która nigdy nie nadchodzi. Na tle konkurencji wydaje się bezbarwna - za krótka, za mało filozoficzna, nie pogłębiająca swojej dzikiej natury technologicznego zagubienia w mieście niekończących się cyfr.
P.S. Mimo to podziwiam, w jakimś sensie, bo to dzieło małego studia.
Rok wydania: 2025
Producent: Cosmic Void
Wydawca: Dionous Games
Platforma: PC
Polska wersja: Brak
Kathy Rain
Na dniach pojawiła się część druga, więc postanowiłem sprawdzić, jak broni się pierwowzór. Pamiętam, że odpalałem program w dniu premiery, ale jakiś błąd uniemożliwił ukończenie przygody. ,,Kathy Rain'', to tytuł godny uwagi, ponieważ ma znakomitą dziewczęcą rebeliantkę (ze skórzaną kurtką). Buntowniczą nastolatkę, z gotycką fryzurą, która pędzi cruiserem po jezdni, a jej zacięty humor sprawdza się wybornie w dość makabrycznej historii powiązanej ze śmiercią dziadka w roli zapalnika wydarzeń. To wyrazista historia detektywistyczna, wrzucająca w lata 90., do małego miasteczka Conwell Springs, gdzie urzęduje nadęty szeryf, klecha ma tajemnicze podejście do wiary oraz w nauki Kościoła, a zagadka prowadzi w głąb schizofrenii super-ego.
![]() |
Pierwsza lokacja w grze - cmentarz :) |
Wcielamy się w tytułową Kathy, która studiuje dziennikarstwo, w akademiku dzieli pokój z chrześcijanką (co zna nasz pesel! - nie pytajcie czemu), a my przypadkowo dowiadujemy się o pogrzebie dziadka, co doprowadzi do przeklętego śledztwa rodzinnego. Szybko okazuje się, że to, co miało być niewinną zabawą w odkrywaniu przeszłości - przejdzie w stan nieoczekiwanej zgrozy, gdzie świat rzeczywisty miesza się z fanaberią, magią i sekretami potomków. Rozwija się stopniowo, jak w dobrych powieściach przygodowych, a druga połowa tytułu skręca w ponadnaturalne elementy, gdzie telewizory same się uaktywniają (szumią bez zawołania), kwiaty w lesie mają halucynogenne właściwości, a my prowadzimy prawdziwe śledztwo w sprawie zmarłej nastolatki, która popełniła samobójstwo w wieku szesnastu lat.
Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że ,,Kathy Rain'' jest ,,świadoma'' swoich korzeni: czerpie najlepsze wzorce z dawnych gier wideo, jak ,,Gabriel Knight'' (1993), gdzie elementy świata duchowego miały znaczenie dla narracji, ale bez jego monotematycznej treści. Szwedzka produkcja zmienia wielokrotnie kierunek fabuły, żeby wzniecić większe zainteresowanie gracza-obserwatora, który zostaje zamieszany w ponure sekty, w nierozwiązane zagadki prosto z CIA. Gdzie poznajemy utalentowaną nastolatkę, która zatonęła w jeziorze, a dziadek miał ciekawą karierę w bazach lotniczych. W tym tytule jest wszystko, za co kocham przygodówki - mrożącą krew w żyłach, niepokojącą opowieść o wykorzystywaniu ludzi pod pretekstem religijnym, wciągające zagadki (moja ulubiona, to majstrowanie przy komputerze i kradnięcie konta administratora danych). Kathy, to zadziorna dziewczyna, która ma bystry umysł, jeździ na motocyklu, a jej prywatne śledztwo to kopalnia tragicznych akt zmarłych jednostek. Policyjne raporty przeglądamy na bieżąco, a historia brnie w szokującą narrację o nieletnich prorokach, w dzikie odstępy gangu motocyklowego czy zagubione płótna nastoletniej samobójczyni. Gorąco polecam, jeśli chcecie mrocznej historii z chrześcijańską wiarą i elementami pozaziemskimi. Świetna rzecz, dlatego niebawem sięgam po część drugą, która pojawiła się w 2025 r.
Szwecja, 2016
Producent: Clifftop Games
Wydawca: Raw Fury Games
Platforma: PC
Polska wersja: Tak (napisy)
Brassheart
Najmniej depresyjna z całej trójki. W komiksowej oprawie stylistycznej, z barwnymi postaciami, oraz z niewymuszonym humorem. Wcielamy się w Polę Zagórską - w córkę wpływowego, nakręconego wynalazcy. Jego barwna grafika od razu rzuca się w oczy - lśniące drugoplanowe tła, dieselpunkowa akupunktura, gdzie maszyny mają ludzki głos, a wojna przybiera formę nieograniczonego cyrku pomiędzy szaleńcami z kreskówek, a ludźmi dobrej woli. Jako młoda dziewczyna zostaje wciągnięty w konflikt, gdzie reżim Valkirii chce zawładnąć światem (ta, to oklepany motyw), ale poza tym oferuje nieoczywistą opowieść o zmechanizowanej rzeczywistości. Kamery śledzą obywateli, sztuczna inteligencja przejmuje władzę w mieście, a przyszłość zostaje zagrożona przez superkomputer, który dąży do destrukcji człowieczeństwa.
![]() |
Na obrazku: od lewej - Pascal oraz Pola, po prawej - Tamara |
Valkiria sprzeciwia się ludzkości (taki faszyzm, wersja 2.0.), a my podróżujemy po mapie świata w poszukiwaniu zagubionych części mosiężnego serca. Naszym towarzyszem jest inteligentny, sympatyczny automat o imieniu Pascal - zdolna maszyna, która zachowuje pliki pamięci w obudowaniu, potrafi się pogniewać, gdy ktoś zastosuje negatywną opinię lub zdanie na jego temat (robi zabawne miny, komiczne grymasy, gdy zostaje obrażony). Fabuła, być może, nie jest przesadnie oryginalna, ale jego siłą nie jest prosto-linijna narracja, lecz seria dialogów z pokręconym humorem, lista barwnych bohaterów (wraz z poszukiwanym hakerem tożsamości), a zagadki są na tyle przyjemne, że nie utrudniają poszukiwania zagubionych części serca, które posłużą w celach pokojowych.
Pascal nieźle urozmaica tę przygodę - jako nieustanny robot na ,,usługi'' - wielokrotnie przydatny, żeby coś ściągnąć z wyższej odległości, podpinając się do systemu związanego z technologią i panelami. Radosna grafika sprawia, że wszystko jest potraktowane z przymrużeniem oka. Tyran armii, to narcystyczny, zapatrzony w siebie generał, który nie przewidział, że inni są od niego bystrzejsi czy inteligentniejsi. Nawet, kiedy ,,zabłądzimy'', lub nie wiemy, co dalej robić - dialogi zrobią wszystko, żeby ci pomóc w układance, co czasem sprawia, że jest za łatwo, ale ma kilka trudniejszych zagadek, jak układanie młynka z wierszy. Po raz kolejny powiem, że ani fabuła, ani zagadki nie są najlepszym atrybutem produkcji - to liczba przekomicznych postaci. Mamy na przykład kelnera, który chciałby zostać gwiazdą na jeden wieczór, dumnego Pascala, który nie pozwala sobie wejść na głowę, mruczącą arystokratkę, której nikt nie powiedział, że ma ego większe od butów, utalentowaną przyjaciółkę o duszy artystki (chętnie skleci wiersz dla mężczyzny, który nie potrafi w romantyzm). Dialogi, to siła napędowa całej historii - potrafią opowiadać długie, znaczące historie poboczne, mają delikatny dryg do zabawy. To wystrojony humor bez nadęcia, gdzie każda z postaci ma listę wyróżniających cech.
Moim ulubionym motywem jest długa sekwencja na przyjęciu wysoko postawionych urzędników czy bankierów, gdzie uczestnicy grają w pokera, marynarz ślini się do butnej arystokratki bez słownego dowcipu. Wycinki z gazet nieustannie informują o sytuacji, a dzienniki pozwalają przypomnieć, co należy wykonać. Artykuły te przedstawiają historię świata ,,Brassheart'', liczne ruchy Valkirii, zaangażowanych partii politycznych. Wielokrotnie zmieniamy lokację: zaczynamy w Polsce, by przebywać w Tybecie, czy we Francji. Mimo że nie jest to najdłuższy tytuł, to sprawnie porusza się po terenie, zawsze jest co robić, a dialogi wypełniają produkcję dobrym nastrojem. W sam raz na relaks, kiedy brakuje optymistycznych wizji wojny z komicznym złem. Plus satysfakcjonujące zakończenie z superkomputerem na pokładzie.
Polska, 2025
Producent oraz wydawca: Hexy Studio
Platforma: PC
Polska wersja: Tak (napisy)
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz