niedziela, 2 kwietnia 2023

(Nie)zapomniane dzieła kinematografii: Ucho



 Życie na podsłuchu nie jedno ma imię. Postępująca inwigilacja społeczeństwa nie przeszła koło nosa czynnie zaangażowanym politycznie filmowcom: także temat ucisku czy prześladowań stał się swego rodzaju klamrą. Partie Demokratyczne okazały się równie faszystowskie, co poprzednie kampanie komunistyczne. Anarchokapitalizm zyskał nowych sympatyków, ale wydaje się kolejną ucieczką od narastających problemów z władzą i jej poddanymi, którzy czynnie biorą udział w wyborach. 

Afera Watergate, która wywołała potężną burzę medialną w latach 70. sprawiła, że obywatel powinien dojść do wniosku, że jesteśmy śledzeni na każdym kroku - nieświadomi, jak zostaliśmy zatruci przez podjęte decyzje wyżej postawionych oligarchów. I choć w dzisiejszych czasach ludzie panicznie wierzą w teorie spiskowe, to jedno wiemy na pewno - neoliberalizm to największe kłamstwo oraz podstęp. Lewica czy prawica, to nie ma żadnego znaczenia. Wszystko prowadzi do niepohamowanego niewolnictwa pod pretekstem walki z eko-terrorystami czy wymyślonymi wrogami za linią państwa. 

Dlaczego podejmuje tak złożone tematy, jak forma rządów? Ponieważ ,,Ucho'' przedstawia pewien ustrój społeczny z groteskową miną. Produkcja przedstawia realny problem, jak lewicowa ideologia podstępnie kusi i zachęca, by kolejno założyć smycz posłusznym pachołkom służącym w imię partii. Trafiamy do Pragi, gdy w Czechach dominuje reżim komunistyczny. Prominentny działacz ,,czerwonych braci'' po zebraniu wraz ze swoją żoną trafiają do domu, i co się okazuje: zgasł prąd, choć w okolicy elektrownia działa, giną klucze, a jakiś podejrzany wóz stoi przed wejściem do ogrodu. Narasta niepokój i podejrzenie, że małżeństwo ,,wisi'' na słuchawce, i od tej pory starają się nie wychylać. Miłe, towarzyskie spotkanie dygnitarzy partyjnych, to zasłona dymna dla niecnych celów, panów działających za żelazną kurtyną? Służby bezpieczeństwa potajemnie działają, aby przyłapać na gorącym uczynku fałszywych członków dużej organizacji? Odwieczny problem z zaufaniem do obywateli, dlatego państwo nakłania do założenia kajdanek i kneblowania ust?


Bohaterowie zaniepokojeni brakiem światła, podejrzeniem o założenie podsłuchu wariują i wiją się w tragikomicznym spektaklu, gdzie domniemana represja przyjmuje atak pasywny. Stopniowo rośnie napięcie: wyglądamy za okno, by sprawdzić, czy panowie w garniturach szpiegują parę zakochanych. Co zabawne - nie ukrywają się, ani nie kamuflują skutecznie. Celowy sabotaż, aby wzmocnić przekonanie, że was widzimy. Wielki brat patrzy, co zrobicie. Tymczasem żona wiecznie histeryzuje, gdera, jak kaczka i nie potrafi się przymknąć, o co prosi mąż. Za to mężczyzna - widząc, co się święci - porywa oraz drze różne ,,dowody'', które mogłyby go zdemaskować, sprawić, że stałby się wrogiem publicznym lub czarną owcą w stadzie. W mediach mogliby go ogłosić kryminalistą politycznym, szalbierzem, który ważne sprawy nie ma omawia z zarządem. Na zasadzie: czarna prekognicja. Wysoko postawiony urzędas partii, były sekretarz, obawia się, że straci stołek, zostanie zdekonspirowany i zaatakowany, wręcz pochłonięty przez tę maszynę komunistyczną, która dała mu gwarancję bezpieczeństwa i cel w imię państwa. To w zasadzie teatr dwóch aktorów: Anny, która nie interesuje się polityczną manufakturą, a Ludvikiem głęboko wierzącym w wypisane postulaty partyjne. 

,,Ucho'' ostrzega przed urwaniem głowy, o paniczny strach, który rządzący pragną ,,zaszczepić'' w naszych umysłach, dlatego celowo się ujawniają, wcale nie chcąc zagrozić nam w prywatnym życiu. Wystarczy, że wiedzą, co mówisz, i boisz się konsekwencji, dokonując ,,gwałtu'' nad państwem. Nasi bohaterowie reagują alergicznie na to, że mogą mieć nadajniki w salonie, w kuchni czy gdziekolwiek w prywatnym mieszkaniu. Przez panikę i ogłupienie tracą z oczu małego synka, który śpi w łóżeczku podczas burzliwej nocy. Obnażanie obłudy wysoko postawionych apostołów słusznej partii, którzy, jedyne, o co dbają - to własny komfort i pozycję w społeczeństwie. Groteskowy śmiech przerywany thrillerem społecznym daje do zrozumienia, że jesteśmy śmieszni myśląc, że wiemy, jak działa państwo policyjne, które nie ma w sobie żadnej racjonalnej idei. Działają w sposób równie ,,nielegalny'', jak przestępcy, a mimo to - odpowiadają za organy państwowe, jak funkcjonuje społeczeństwo, i jakie prawo obowiązuje. Wbrew wszystkiemu - jest to czeska komedia, bo bohaterowie zachowują się skandalicznie, jak jeźdźcy bez głowy. Nie zdając sobie sprawy, że pozostali ofiarami systemu, który ich wychował i wytresował, jak posłuszne zwierzę.

Co prawda - w dalszej części filmu spodziewałem się inwigilacji opozycji, żeby podkręcić absurd i groteskę, ale otrzymujemy za to przedziwny portret wysoko postawionych urzędników, którzy rozmawiają na błahe tematy, topiąc kaprawe mordy w kieliszku wódki. Balując na cudzy koszt, i śmiejąc się w twarz społeczeństwu. Partia komunistyczna okazała się jeszcze jedną porażką, jeszcze jedną pułapką polityczną, która nie sprawiła, że czuliśmy się lepsi, bezpieczniejsi czy szczęśliwsi. Ustrój kłamliwy, a sam film ,,Ucho'' miał szczęście, że w ogóle ujrzał światło dzienne. To prawdziwy cud, że tak otwarte politycznie kino mogło zajrzeć do naszych salonów z telewizorem. Czechosłowacja pozostająca pod dominacją ZSRR, gdzie Praga była w wysokiej i rosnącej mierze kontroli ze strony Moskwy. Czuć tu mniejsze lub większe wpływy innych filmowców, jak Frankenheimer kręcący dramaty polityczne o mocnym wydźwięku paraliżującym. Cztery lata po premierze ,,Ucha'' powstanie jeden z najbardziej inwigilacyjnych filmów lat 70. - mowa tutaj o ,,Rozmowie'' Coppoli z 1974 r. (z dwuznacznym finałem i kiepską alternatywą, że kiedykolwiek będziemy wolni od władzy). De Palma nakręci ,,Wybuch'' w 1981 r. na temat, jak teorie spiskowe potrafią nas sparaliżować i ogłupić, choć za tym filmem średnio przepadam, ponieważ kopiuje ,,Powiększenie'' z 1966 r. 

Na zakończenie dodam, że warto mieć na uwadze, że przepisałem na kartkę własne przemyślenia na temat tego, jak działają państwa czy ustroje - ,,Ucho'' jednocześnie możemy potraktować, jak poważny kryzys małżeński, gdzie sztuczne relacje prowadzą do nieporozumienia oraz przemocy w rodzinie. To, w jakimś sensie, również poważny problem, który dotyka parę, która jest ze sobą, ale jakby nie do końca potrafiła ze sobą rozmawiać. Zmęczona żona partyjnymi słówkami nie karmi ducha, wręcz wysysa z niej energię, a mąż, mimo że człowiek ze szlachetnymi ideałami, łatwo uległ państwowej hipnozie. Jest tu kilka rzeczy, które warto prześledzić na spokojnie i samemu dochodzić do konkluzji. 

Czechosłowacja, 1970, 94'

Reż. Karel Kachyňa, Sce. Jan Prochazka, Karel Kachyňa, zdj. Josef Illik, muz. Svatopluk Havelka,  prod. Filmove Studio Barrandov, wyst.: Jiřina Bohdalová, Radoslav Brzobochaty, Miloslav Holub, Ivan Paluch, Jaroslav Moucka 

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz