piątek, 16 stycznia 2015

Miesiąc z westernem: Winchester '73 - Między nami kowbojami


Anthony Mann - jeden z najbardziej niedocenianych reżyserów, jaki stąpał po ziemi. Zapomniany, zepchnięty z brzegu urwiska przez widzów. Dziwię się, że pomija się jego tytuły w zestawieniach z wybitnymi westernami. Dorobił się kilku fantastycznych produkcji, których nie powinniśmy odrzucać w niepamięć. I chociaż Winchester '73 nie jest jego Opus Magnum - powinien się liczyć w stawce o najcelniejszych kowbojach, jakich znał Dziki Zachód. 




Cała fabuła obmyślona jest wokół rekwizytu - na tytułowym Winchesterze, którego wszyscy chcą posiąść. Niepostrzeżenie zostaje świadkiem każdego wydarzenia w filmie. To bohater, na którego nie zwraca się koncentracji, ale zostaje otoczony czcią, a to oznacza, że i my zastanawiamy się, co jest tak wspaniałego w tej broni. W Dodge City odbywa się konkurs strzelecki i to właśnie ta strzelba jest do wygrania. Lin McAdam przybywa do miasta, czekając na Henry'ego Browna, z którym ma niedokończone rachunki. Gdy dochodzi do rozstrzygającego turnieju - wiadomo jest, że wyjątkowo się czubią i z przyjemnością skoczyliby sobie do gardeł. 

Od sielankowej atmosfery już tylko krok dzieli nas od strzeleckich fechmistrzów. Kiedy historia się ,,powiększa'' - do akcji wkraczają Indianie, kawaleria, banda morderców z cynizmem na ustach. Mann jednak nie jest porywczy i pozwala postaciom na docinki, na piętrzące się rozmowy. Nie brakuje sugestywnego humoru, który cementuje wzdrygające napięcie. Pozwala się odprężyć, nie zapominając o zemście czy czyhającej pułapce. Winchester '73 wydaje się być zlepkiem pomysłów, które są dobrze znane fanom gatunku - ale Mann, tam gdzie powinien zgrzeszyć prostym założeniem, wydłuża kopiowaną koncepcję i sprawia, że gaśnie wrażenie, iż oglądamy startą płytę. 




Reżyser umiejętnie korzysta z aktorów, by zatrzymali nas przy ekranie. James Stewart w roli McAdamsa jest miły dla przyjaciół oraz groźny dla rabusiów. Stephen McNally ma tę zawadiacką twarz, której chciałoby się przyłożyć. Jest piękna blond włosa Shelley Winters, co nie robi za damę w opałach, ale jest łącznikiem między dobrem a złem. Kobieta, o której nie da się powiedzieć ,,głupiutka''. Piękny karabin przemierza z rąk do rąk stając się częścią planu. Oddalamy się od zabudowanych domów wraz z wrastającą dynamiką, by poobserwować plenery, gdzie kurz i charakterystyczny brzdęk serii z dwururek nie opuszcza widza do końca seansu. 

O ile mój ulubieniec, Sergio Leone specjalizował się w pojedynkach na krótkie dystansy - tak Anthony Mann pozwala na zasięg dalekiego kalibru. U Leone'a bohaterowie są cichsi podczas finalnych spotkań - Amerykanin z kolei preferuje wymianę zdań, stawia na spryt i na zwycięzcę, który znajdzie lepsze miejsce na oddanie strzału. 

Winchester '73 - Strzel online

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz