sobota, 17 maja 2014

Oszukana - Przez służbę państwową


Oszukana to, jak sami się przekonacie, film bliski telewizyjnej formule. Stawia na płynne, jednostajne prowadzenie narracji. Choć poziomem wykonania wyprzeda takie programy jak W 11 czy produkty fabularne wypuszczane na TV Puls. Clint Eastwood postawił na historię, która wydarzyła się autentycznie. Film spodoba się tym, którym nie przeszkadza, że reżyser szasta emocjami widza, stawia na proste rozwiązania tragicznych w skutkach sytuacji, albo miesza gatunki bez namysłu.



Lądujemy w Los Angeles. Mamy 1928 rok. Samotna matka Christine, pracująca w firmie telekomunikacyjnej wychodzi z domu, lecz w czasie swojej nieobecności jej syn znika. Ta oszołomiona i zaniepokojona zniknięciem jedynego dziecka dzwoni na policję. Nie wie jednak, że to najbardziej skorumpowana i zdegenerowana moralnie maszyna instytucyjna w mieście. Policja chcąc udowodnić prasie, że dbają o interesy obywateli fingują znalezienie syna Waltera. Kobieta od razu połapuje się w omyłce stróż prawa i wypiera się nieznanemu jej dziecku. Ostatecznie jednak policja tłumaczy się, że jej syn przeszedł zmianę, a ona nie potrafi zaakceptować tego, kim jest teraz. Wspólnie robią sobie zdjęcie. Jadą do rodzinnego domu, a tam poznaje prawdę, a przeczucie, że to on nie jest Walterem, staje się uzasadnione. Domaga się od policji, aby ponownie wszczęli śledztwo, ponieważ zaszła niedopuszczalna pomyłka. 




Historia sama w sobie wydaje się mało prawdopodobna, ale chwyta za serce przy odrobinie wrażliwości widza. Angelina Jolie podczas seansu wylewa miseczkę łez. Wydaje się być bardzo naturalna i sprawia wrażenie wiarygodnej, aczkolwiek wiecznie zapłakana i ciągle w blasku fleszy, mam odczucie, że to zepsuło efekt dramatu samotnej matki - zabrakło wyciszenia. Aktorom nie można ogółem nic zarzucić. Od razu widzimy, kto jest dobry, a kto zły. Kto jest wrogiem publicznym, a kto przeszkadza w niecnych planach policji. Wszystko wymalowane czarno na białym. Psychol pozostaje psycholem, zły glina nieprzestanie wymyślać teorie, dlaczego pani Collins zachowuje się w taki, a nie inny sposób. Zaś Christine to od początku do końca twarda, a jednocześnie wrażliwa kobieta, która nie ustąpi w śledztwie nieustannych poszukiwań, póki nie zazna wartościowego orzeczenia w sprawie jej jedynaka. Jej instynkt macierzyński wciąż podpowiada, że syn żyje i czeka na nią.  

Tutejszy wielebny wygłasza oskarżające słowa w eterze o degradacji policji. Aparat władzy wciąż sprzeciwiając się oskarżeniom, aby nie utracić reputacji, manipuluje opinią publiczną i dziennikarzami. Stara się zrobić wszystko, aby nie dopuścić do wstydu i sensacji sądowej. Wielu obywateli wie, że żyje w obłudnej rzeczywistości. Natomiast w tej sprawie ciężko coś ugrać, ale Christine Collins daje nadzieję, że w tym kraju można dopiąć się sprawiedliwości. 




W filmie doczekamy się fantastycznych zdjęć i odwzorowanie reali epoki z lat 30', gdy wciąż panowała kara śmierci w USA (choć do dzisiaj w wielu stanach obowiązuje). Kostiumy są pieczołowicie oddane i są piękną ozdobą na tle tragedii. Christine Collins staje się coraz popularniejsza, gdy przeciwstawia się tyranii osób odpowiedzialnych za porządek społeczny. I być może wyda się Wam to śmieszne, ale pastor w filmie staje się rebeliantem, szykując owieczki na to, aby zburzyć obłudę tych, co mają za zadanie chronić kodeksu cywilnego i bronić klientów od nieszczęścia.

Przez dużą część czasu zgrywa dramat obyczajowy, wnika w to mieszanka thrillera i reporterskiej sensacji, brużdząc w psychologicznej głębi. I mimo, że zakończenie nie trafia w hollywoodzką papkę, to po filmie człowiek żyje dalej i całkowicie o nim zapomina. Wybaczcie, ale takie historie są za ckliwe, abym miał rozpływać się nad nimi tygodniami. Stylowe kino, dobrze się ogląda, ale nie wywołuje szoku. Szkoda.

Kino z Chrisem: Oszukana

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz