piątek, 31 stycznia 2014

Spring Breakers - Upadek kultury? Jakiej, kurwa, kultury?



UWAGA! W tym poście prowokuje, potocznie nadużywam wulgarnych słów i w ogólnym zamierzeniu piszę tak, jak nieprzyjemnym, śmierdzącym produktem mnie poczęstowano. 

Zawszona, bezwstydna kultura śmierci - w tych czterech słowach mogę opisać o czym jest Spring Breakers, które w wolnym tłumaczeniu brzmi Przerwa Wiosenna nieustająco powtarzana z gardeł materialistów i zepsucia moralnego.

Zostałem potraktowany jak zwykły prostak i cham, któremu wystarczy goła trzepocząca dupa i podrygiwanie cycków w rytm bezużytecznej muzyki.


Przedstawiam Wam nastolatki niedojrzałe emocjonalnie, niepełnosprawne intelektualnie, niekonsekwentne. Imienia tych lambadziar: Faith, Candy, Brit, Cotty. Nie wiem, kto zamierza oglądać na ekranie cztery zblazowane, głupie pizdy - nie licząc Seleny Gomez w roli Faith, która w porę się ogarnia i wraca do domu.

Są szczere, bo nazywają się dziwkami i tymi dziwkami pozostaną. Są szmatami, które same zgotowały sobie taki los. Nikt nie potrafi się bawić bez alkoholu, kokainy, palenia trawy.

To ciąg obrazu nieprzerwanej zabawy z muzyką pozbawionej duszy, które za zadanie ma mieć pierdolnięcie, być głośna i hałaśliwa, zaprosić do tańca bez namysłu, co się robi. Ten film, to jeden wielki teledysk podzielony na trzy zwrotki i refren. Pocięta, fragmentaryczna fabuła w kolorowych szatach zmieniająca się, jak w kalejdoskopie. 


Przez pierwsze czterdzieści minut przechodziła mi jedynie myśl ,,Ja pierdolę, co ja, kurwa, oglądam?!" Na twarzy miałem wypisane ,,Co za koszmar''. Byłem zażenowany i między palcami starałem się spoglądać w ekran. Nie mam pojęcia dla kogo ten obraz jest skierowany. Dla lachociągów i młodzieży wychowanej na współczesnych klipach z MTV? Przez kulturę nierobów, hedonistów bez godności? Brawo, kurwa, brawo! Wypierdalaj reżyserze z takim gównem!

Potem się uspokoiłem. Włączyłem od momentu, na którym skończyłem (musiałem wyłączyć, bo mnie szlag trafiał!). Ach, miałem się zachwycać gówniarami, które chcą być dorosłe, bo klepią górnolotne słowa, ale do cholery, nie widać, żeby chciały się realizować. Jest przeciwnie. Każdy paznokieć muszą mieć niemal na inny kolor, włosy pomalowane w latynoski szyk. Łazić z ciałem na wierzchu. Ach, jesteśmy takie dorosłe! Ta, ja też byłem dorosły, jak miałem 15 lat. To, kurwa, śmieszne!

Dobrze wam tak bezmyślne cipy
Spring Breakers to najbardziej odrzucający, dziwkarski, wkurzający, popierdolony, bez ładu i składu film a'la teledysk. Najbardziej odpychający kiczem, nienaturalnością, ogłupieniem, śmiercionośną, bezdenną i pustą rozrywką niemającą nic wspólnego z dobrym kinem. Zamiast tracić półtora godziny na ten szajs, wolałbym pooglądać Playboya - zabawa niewspółmiernie większa, a i oszczędziłbym sobie czkawki. 

Nienawidzę tego filmu! Kto, kurwa, odważył się to wyprodukować? Najbardziej skurwiały temat z jakim miałem do czynienia przez ostatnie lata. Co za pojeby chciałyby go oglądać? Też się nim okazałem. Straciłem czas, nerwy, wpadłem w rozdrażnienie, o mało co, nie dostałem biegunki. Nienawidzę współczesnej popkultury, bo jaka, to kurwa kultura? Gorzej niż zezwierzęcenie. Popierdoleńcy!

- Co to, kurwa, jest? - Cytując Fronczewskiego z filmu Superprodukcja, który czytając scenariusz dostał kurwicy.

Nic, tylko wziąć siekierę i zajebać skurwysynów odpowiedzialnych za to mózgotrzepie. Dobrze, że zostaje nadzieja, bo ptaszyny się wybudzą i przejdą na radykalny sposób myślenia. Nie każdy wybiera zło, bo ci z reguły marnie kończą. Nie można sobie pozwolić na wieczną przerwę wiosenną. Nie naśladujcie takich zachowań.

Nie oglądajcie: Spring Breakers

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz