sobota, 12 października 2013

Udany debiut: Wynalazek - paradoks czasu



Na starcie przestrzegam - jest to film dla wybranych. Dla ludzi cierpliwych. Wielu osobom przydałaby się półgodzinna medytacja przed seansem. Jest to kino wymagające, toczące się ruchem ziemi wokół słońca, czyli niespiesznym torem. Film nie szczędzi naukowego żargonu, ale bez obaw, nie jest on na tyle uciążliwy, by pogrążyć się w książkach od fizyki. 


,,Czterech młodych ludzi pracuje w garażu nad pewnym technicznym urządzeniem. Z czasem dowiadują się, że jego działanie jest odmienne od tego, czego oczekiwali konstruktorzy. Dwóch z nich zdaje sobie sprawę, że urządzenie pozwala na krótkie podróże wstecz czasu. Budują więc większą wersję maszyny, w której może przenieść się również człowiek. Pierwsze wizyty w przeszłości są bardzo ostrożne - bohaterowie boją się paradoksów, więc starają się niczego nie zmienić. Bohaterowie zastanawiają się jaką moc uzyskali dzięki wynalazkowi i dręczy ich myśl o tym, że mogliby ją utracić na rzecz innych ludzi. Zaczynają myśleć o tym jak wykorzystać urządzenie, ale też jak nie utracić nad nim kontroli.''

Od początku stykamy się z myślą, że za kamerą stoi osoba, która dopiero wkracza na ,,czerwony dywan''. Przejścia między scenami są mało efektowne i wyglądają zanadto wydłużone. Kamera bardzo nielicznie podchodzi do szczegółów. Czasem ją trzęsie. Nie zastaniemy zbyt częstych rzutów na twarz, czy ujęć żywszych, bardziej dynamicznych. Kamera potrafi zawisnąć, jest surowo, statycznie - pokaz realizmu w całej okazałości. Jest to twarde Sci-Fi, obyło się bez efektów specjalnych, moralizatorstwa i cwanych bohaterów z  mało wyszukanym poczuciem humoru. Od razu widać, że Abe i Aaron - główni bohaterowie, to osoby z odpowiednią, ukierunkowaną wiedzą i nie popełniają głupstw, których pełno w tym gatunku. W końcu umysły ścisłe myślą racjonalnie i nie popisują się przed kamerą. Nie dziwi fakt, że panowie wygrywają na giełdach. Wehikuł czasu staje się jednak wybawieniem na krótko. Łatwą konsekwencją do przewidzenia jest to, co przewiduje teoria czasu i podróży. Zauważają, że złą stroną maszyny jest kreacja dublerów. Kopia oryginału. Kopia kopii.


Wiesz, co wymyśliłem? Wehikuł pytań.

Bardzo możliwe, że nie pojmiecie wszystkiego za pierwszym razem. O ile podejmiecie drugą próbą. Nie jest to lekkostrawny obraz, bliżej mu do dokumentu z fabularną otoczką. Istnieje przecież prawdopodobieństwo stworzenie wehikułu czasu. Postacie z filmu całkiem przypadkowo dochodzą do wniosku, co właśnie uczynili. Nikt z nich nie spodziewał się takiego przełomu. Film jest pogmatwany, a zarazem pieczołowicie przemyślany. Podejście do scenariusza najwyższej klasy. Jeśli ktoś nie lubi tak niespiesznego, rozgadanego kina, seans uzna za katorgę. Trzeba przyznać, historia nie wciąga od pierwszych sekund. Trzeba dać mu czas, niewątpliwie potrzebne jest odpowiednie przygotowanie mentalne naszych szarych komórek. Nie trudź się widzu, jeśli nie cierpisz małych błyskotek w Science fiction. Tu nic nie błyska, żadnych nadnaturalnych scen. Wszystko zostało tak przekazane, byśmy myśleli, że akcja dzieje się bez sobowtórów, a tak w oparciu o paradoks nie jest...

Co wydarzyło się przed zekranizowaniem ,,Incepcji'' Christophera Nolana: ,,Wynalazek''

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz