skip to main |
skip to sidebar
Jeśli ktoś jeszcze nie zna ,,The Last of Us'', prawdopodobnie żyje w alternatywnej rzeczywistości. Ci, którzy nie czują się graczami i nie obchodzi ich świat po katastrofie, gdzie ludzkość objęto kwarantanną przed zmutowanymi ofiarami z powodu infekcji grzyba, przypominających zombi, nie zainteresuje się serią. Jednak są osobnicy, którzy pokochali ten exclusive, a odchodząca generacja konsol godnie się z nami żegna wyśmienitymi produkcjami.
Jedna z głównych bohaterek gry i komiksu ,,The Last of Us'', Ellie, zostaje wysłana do szkoły prowadzonej przez wojsko. Takie przeniesienie czeka każde dziecko, które przed ukończeniem trzynastego roku życia zostaje sierotą.
W komiksie poznajemy wszystko to, co gracz ujrzał podczas interaktywnej podróży. Ellie nie zawaha się użyć przekleństw, nie daje sobą pomiatać. Dziewczyna ma charakterek. Jest równie dobrze odzwierciedlona, co w grze. Nie zabraknie świetlików (organizacja i grupa oporu), dowiadujemy się, jak poznaje Marlene (pojawia się w grze, jest osobą na wzór opiekunki). Jesteśmy świadkami, gdy Ellie po raz pierwszy osiada konia i nie brakuje momentów, gdy cieszy się na widok chociażby maszyn do gier arcade. Podobnie, jak na PS3 mieliśmy okazję popatrzeć, jak Ellie zadowala się na widok rzeczy, które w naszym codziennym życiu stały się zwyczajne (przyroda, komiksy). Komiks ustrzegł się przed błędami. Nie ma momentów, by fabuła nie pokrywała się z wirtualną rozgrywką.
The Last of Us: American Dreams to doskonałe uzupełnienie przed tym, co wydarzyło się w grze o tym samym tytule. Brakuje mi więcej smaczków dotyczących tego uniwersum. Jest to historia na tyle bogata, że należy się jej komiks równie przebojowy, co ,,The Walking Dead'' Roberta Kirkmana.
Grzyb z The Last of Us naprawdę istnieje!
Strzeż się infekcji
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz