Zdanie ukazujące się na oficjalnej stronie twórców ,,The Plan''
Mam plan - pofruwam w blasku świateł. |
The plan
Zastanawialiście się kiedykolwiek, co by było gdybyście byli małymi owadami? Chociażby muchą, która w swej miniaturowej formie musi omijać najdrobniejsze przeszkody przy których człowiek nie zwraca nawet cień uwagi? ,,The plan'', to lapidarna gra, na parę minut ukazująca symulację, jak ciężkim i wytrwałym owadem trzeba być, by nie stracić prędko swego i tak krótkiego żywota. Muchy mają o tyle dobrze, że nie posiadają świadomości, jaką my na swój sposób ją rozumiemy, Pomyślcie tylko, jak dołujące i depresyjne jest uświadomienie sobie, że życie w skórze owada jest bezużyteczne i wątpliwe w swej jakości. Ja na miejscu muchy, zaprzestałbym latania. Z drugiej strony wiązałoby się to z brakiem wyzwań i brak celu swej podróży przez życie.
Mucha w natarciu
,,Zagraj'' i się przekonaj
Koszmar dla oczu, przyjemność dla pająka. |
Bad mojo
Głównym bohaterem jest Roger Samms. Nieudacznik staje się posiadaczem ogromnego posagu. Opuszcza zapyziały hotel, lecz pech chce, że zamienia się w karalucha przez amulet jego matki. Nie znam osoby, która uwielbia te stworzonka, ni to ładne, ni wyglądające sympatycznie. Gra swoim zawszonym klimatem jeszcze mocniej doprawia o brzydotę. Zdechły szczur, obślizgłe kanaliki, skażone żyletki, oblane moczem sedesy, to naprawdę naturalizm, który nie każdemu się spodoba. Te małe chorobotwórcze bakterie przenoszone przez karaluchy szerzą się w stadach. Nie polecam osobom cierpiącym na entomofobię, Savoir-vivre nie obowiązuje. I tutaj żywot małego, odstraszającego stawonoga nie trwa zbyt długo. Łatwo zginąć, gdy kapka oleju lub wylane mleko może nas pozbawić oznak życia. Bycie karaluchem, to prawdziwa tragedia, ale przynajmniej dobrze się naje - są wszystkożerne.
Walka o przetrwanie w karaluchowym wydaniu
Karykatura owada |
Mister Moskeeto
Lato to okres, gdy niewielkiej długości i szerokości komar lata po pokoju, brzęczy i ogólnie jest nieznośny. Chcecie się zamienić rolami? Już nie będziecie biegać po pokoju, by uciszyć moskity. W wasze ręce dostajecie produkt, w którym pobierzesz krew bez pozwolenia. Uwaga jednak na dwunożne ofiary (kto tu właściwie jest ofiarą?), potrafią pacnąć na śmierć. Podobnie, jak u większości owadów, życie nie trwa zbyt długo, a podobno to my, jako ludzie narzekamy, że egzystencja to tylko krótki przystanek przed trafieniem do trumny. W takim razie nie macie pojęcia, że szkodniki mają bardziej okrutny los. Nikt za nimi nie zapłacze, ale gry ze swoją interakcją pozwalają nam oswoić się z bólem, który prawdopodobnie na ich miejscu odczuwalibyśmy w głębszym znaczeniu.
Japońskie wbijanie igły
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz