Czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam obejrzeć film, który zaczyna się od końca? Nie? To całkiem możliwe. Mi do głowy przychodzi jeszcze ,,Nieodwracalne'' - jakoś nie potrafię więcej z siebie wykrzesać. Tak czy siak, nie powstało zbyt wiele obrazów w ten sposób. ,,Memento'', to film, który zapoczątkował karierę Nolana i nadzieje z nim związanym, że stanie się reżyserem wybitnym (jego debiutem był obraz pt. ,,Śledząc''). Nolan idealnie się wpasował w dzisiejszy stan kina. Mnóstwo pieniędzy wydaje na ,,zabawki'' i efekty specjalne, które bombardują widzów pragnących rozrywki. W przeciwieństwie jednak do Michaela Bay'a i jemu podobnych, oferuje świetnie poprowadzony scenariusz, kilka zaskakujących scen i twisty fabularne.
,,Memento'' opowiada o bogatym przedsiębiorcy o imieniu Leonard Shelby (zapachniało mi ,,Heavy Rain'' - związanego z postacią detektywa). Pomimo udanego życia, ma problemy kłopoty z pamięcią krótkotrwałą, która wywołuje niechciane skutki. Rozmowę, którą przed chwilą odbył, zostaje wymazana ze wspomnień. Wszystko co robi, w mig zapomina. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby to historia opowiadała wyłącznie o trudnościach z tak niecodzienną chorobą.
Leonard poszukuje mordercy żony, która w jego głęboko zakorzenionych wspomnieniach umierała w agonii. Zanim dopadła go przypadłość zaburzenia pamięci krótkotrwałej. Z racji swoich ,,zapominajek'', umieszcza tatuaże na ciele, które rzekomo mają mu pomóc odnaleźć oprawcę. Wskazówki umieszcza niemal wszędzie, gdzie się da. Na zdjęciach, na kartkach, mapach. Jest to postać, która nie może znaleźć oparcia nawet we własnej osobie. Film udowadnia i niemal dokumentuje, jakie trudności sprawia tego typu choroba. Komu Leonard może zaufać, gdy pamięć mu szwankuje i nie pozwala normalnie funkcjonować w społeczeństwie? Czy ktoś, kto gra przyjazną osobę, naprawdę jest tym za kogo się podaje? Cały czas popadamy w retrospekcję wydarzeń, cofamy się do kulminacyjnej sceny, poznajemy fakty, które wciąż zostają na nowo pojmowane przez nas, odbiorcę. To, co uznajemy za prawdę, niekoniecznie nią jest. Przebieg zdarzeń w ujęciu filmowym, to taka manipulacja, niczym media telewizyjne, które nigdy też nie pozostają obiektywne.
Najważniejsze, bym nie zatracił własnej osobowości. |
Nolan bardzo dobrze odwzorował brak segregacji zdarzeń. Gdyby film został zaprojektowany od początku do końca, zamiast odwrotnie, nie byłoby suspensu, cały seans stałby się przewidywalny i niewarty uwagi. Prosta historia o zbrodni została fantastycznie przekazana i to widz musi układać całość, a nie jak to ma w zwyczaju, reżyser. Jeśli nie skupisz się podczas oglądania, możesz przegapić prawdę o tym, kto stoi za zgwałceniem i zabiciu żony Leonarda. Film też niejako wskazuje na pytanie: Czy pamięć jest wszystkim tym, czym, lub kim jesteśmy? A może ,,Niewiedza, to błogosławieństwo'' - jak rzekł, Cypher z ,,Matrix'' (aktor Joe Pantoliano, który także zagrał w omawianym przeze mnie obrazie). Widać, że są sprawy, jakich nigdy nikomu nie wybaczamy, przez co, zapominamy o naszych nieudolnych problemach o podłożu emocjonalnym i psychicznym, byle tylko wykonać to, co do nas należy.
Kino z Chrisem: Memento
Zajrzyj po interpretację, gdybyś jej potrzebował po seansie :)
Memento w ujęciu Freudowskim
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz