czwartek, 18 lipca 2013

Hermann Hesse ,,Wilk stepowy'' - Tylko dla obłąkanych




Był sobie raz ktoś, imieniem Harry, zwany wilkiem stepowym. Chodził na dwóch nogach, nosił ubranie i był człowiekiem, ale właściwie był to jednak wilk stepowy. Nabył sporo wiedzy, jakiej mogą nabyć ludzie z dobrą głową i był wcale mądrym człowiekiem. Nie nauczył się jednak zadowolenia z samego siebie i ze swojego życia. Tego nie potrafił, był człowiekiem niezadowolonym, a pochodziło to prawdopodobnie stąd, że w głębi serca zawsze wiedział (lub zdawało mu się, że wie), iż właściwie nie jest człowiekiem, lecz wilkiem ze stepu...

Pisząc o ,,Wilku stepowym'' mam mętlik w głowie. Ów książka porusza tak wiele zagadnień, że ciężko mi będzie napisać coś, co pokryje chociaż w minimalnym stopniu jej wielowątkowość. Cała ta maszyna filozoficzno - kulturalna to jeden wielki zlepek mądrości i słowotoku płynący tak płynnie, jak górski potok. Jest nad czym się zastanowić.

Autor książki
Już teraz ,,Wilka stepowego'' ułożę na liście najważniejszych powieści, tuż za ,,Jądrem ciemności'' Conrada i ,,Człowieka zbuntowanego'' Camusa, która utkwiła w moim stanie umysłu. Daje szeroki popis do interpretacji. Gdyby spojrzeć na czas powstania tej powieści, idealnie przewidziała najbliższą przyszłość. Nadejście II wojny światowej. Kult opium. Nieprzystosowanie do mieszczańskiego trybu życia. Postępująca wolna miłość czy eskapizm. Prorocze wizje idą w parze ze świetnie poprowadzoną narracją przez Harry'ego Hallera - samotnika, outsidera, ze zdualizowaną duszą (człowieka i wilka).

Uważam, że ,,Traktat o wilku stepowym'' powinni przeczytać wszyscy. Wszyscy, którzy nie utracili rozumu.

WILK SŁOWAMI POETY:

"Ja , wilk stepowy gnam bez końca,
śŒwiat pod całunem œśniegu legł,
I nigdzie sarny ni zajścia,
A nawet kruk z gałęzi zbiegł.
W sarenkach jestem zakochany,
Ach gdybym chociaż jedną miał ,
Wziąłbym ją w zęby, wziąłbym w łapy,
I przy niej się rozkosznie grzał.
Ach, jaki byłbym dla niej czuły,
W jej uda kłami bym się wpił,
Jej krew chłeptałbym aż do syta, 
A z żalu bym po nocach wył. 
Wystarczyłby mi nawet zając, 
Kawałek grzbietu, jeden skok; 
Czyż wszystko mnie już obuœdziło, 
Co rozwesela życia mrok? 
Siwieje mi już włos ogona, 
I bystrośœć oka przyćmił czas, 
Przed laty zmarła moja żona, 
Więc gnam za sarną w ciemny las. 
O sarnach marzę i zajściach, 
Pragnienie gaszę lodu krą, 
Zimowy wiatr po nocach pląsa, 
Zanoszę diabłu duszę mą."


Wraz z pojawieniem się Herminy i Pabla książka nabiera tempa i staje się paktem ludzkich odczuć. Siermiężna dwoistość Harry'ego staje się mniej zauważalna, zaczyna zachowywać się jak człowiek o wielu duszach, niczym we wspomnianym traktacie. Harry opowiada cały czas o sobie z różnych punktów widzenia. Ten nieuleczalny ramol zaczyna dostrzegać coś więcej niż własne nieszczęście i wyższą kulturę. Harry nie potrafi się dostosować do tego, co ma dopiero nadejść. Mianowicie do słuchania muzyki Jazzu, coraz bardziej popularnej i według wilka stepowego głośnej i pozbawionej wzniosłości. Nie potrafi pojąć, jak można żyć według schematów mieszczan. Nie potrafi cieszyć się z tego, co ludzie widzą w jedzeniu, zabawach, w zwykłym, materialnym przybytku i bytowaniu. W końcu prócz uduchowienia, mamy czas na zmysłowość, szczęście, przebywanie wśród ludzi, z chęcią, a nie męczącą koniecznością. Nasz poeta i mol książkowy staje się wysłannikiem przyziemnego, a nie rajskiego uduchowienia.

Książka najeżona jest licznymi fantastycznymi scenami, czasem ma się wrażenie, że nasz wilk stepowy coś sobie ubzdurał, wyśnił, uroił. Nie brakuje onirycznej rzeczywistości, pozwólcie że tak to określę. Głównych postaci nie ma za wiele. Harry i Hermina. Z pobocznych Pablo i Maria. Każdy na swój sposób różni się od pozostałych. Pablo jest przeciwnym biegunem dla Harry'ego. ,,Unika'' myślenia, jest zadowolony z prostych czynów. Jest saksofonistą, który wcale nie przejmuje się tym, że jakiś tam Giovanni ma szersze znaczenie w muzyce. Jemu wystarcza jazz, który gra, bo tego od niego oczekują ludzie. Prostej, zmysłowej kompozycji.

,,Podczas tej balowej nocy moim udziałem stało się przeżycie, jakiego nieznałem w ciągu pięćdziesięciu lat, choć zna je każdy podlotek i każdy student:przygoda zabawy, upojenie wspólną uciechą, tajemnica zatracenia się jednostki wtłumie, unio mystica radości.''

Mamy Yin i Yang w całej okazałości. Buddyjskie i hinduskie religie łączą się z filozofią samotnika. Nie brakuje teorii Nietzschego, wielkich powieści klasycznych czytanych przez poetę, muzyki z dawnych epok. Nie chcę za wiele dodawać, lepiej już się bierz za ten kawał świetnej lektury.

Pomimo całej powagi jaką dostarcza nam Harry, jest sposobność na śmiech. Goethe i Mozart są ukazani jako śmieszki. Nie bez powodu, nie zdradzam dalszych dywagacji. Od kiedy Harry uczy się tańca, wiemy, że historia dąży do fatalistycznego zakończenia. Cały ,,rozdział'' poświęcony balu maskowemu i kolejno teatrowi magicznemu, to swoista gra między osobowością Harry'ego, a naszą samą. Tysiące drzwi, tysiące możliwości naprawienia i zrozumienia, że tak naprawdę nie ma znaczenia czy starasz się być świętym, czy tylko zwykłym śmiertelnikiem przebywającym na ziemi, tylko po to, by zakosztować tego, co na ziemskim poletku jest najcudowniejsze. Sami dobieramy sobie części osobowości? Tego Wam nie powiem, inaczej zdradziłbym za wiele. Zakończenie wbrew wszelkim przewidywaniom, zaskakuje, dręcząca powaga staje się śmieszna. I chyba taki był zamiar autora, rozbawić się tym, co ,,spotyka'' Harry'ego, wyśmiać jego myślenie, zrozumieć, że jesteśmy za bardzo skomplikowani, by dążyć tylko do jednego celu.

Czy na pewno jesteś gotów stracić rozum? Odnajdziesz się w teatrze magicznym? Przebrniesz przez martwotę duszy i żałość, która trawi wilka stepowego? Tak? Jesteś pewien? Zapraszam do lektury. Może odkryje przed Tobą nimb tajemnicy ludzkiego postrzegania własnego umysłu i duszy. Sam się okażesz wilkiem stepowym?

,,Niech Pan wreszcie zmądrzeje. Ma Pan żyć i nauczyć się śmiechu. Ma Pan nauczyć się słuchać tej przeklętej radiowej muzyki życia, wielbić ją i śmiać się z jej niepotrzebnej wrzawy. Koniec, więcej się od Pana nie żąda.''






0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz