poniedziałek, 15 lipca 2013

Garth Ennis, Marc Silvestri ,,Darkness'' cz.1 - Nie umywa się do gry wideo


Zazwyczaj jest tak, że film nie oddaje ducha pierwowzoru, albo jest zwyczajnie słabą kopią książki. Gry bardzo często czerpią inspiracje z komiksów, niestety na ich nie korzyść, ale nie w przypadku ,,Darkness''. To jeden z tych przykładów, gdzie jest na odwrót. Cóż, wyjątki się zdarzają. 

                                 Super moc-y ciąg dalszy

 Główny bohater, Jackie Ecstacado, to zabójca, a zarazem cyngiel mafii, przystojny rozrabiaka, który uwielbia podrywać ,,łatwe'' kobiety i wypić szklaneczkę mleka (specyficzny humor opowieści). Jack jest dziedzicem potężnej, pradawnej mocy, która uaktywnia się w nim wieku 21 lat. Jego potęgą jest ciemność, która pozwala mu tworzyć istoty z piekła rodem, tak długo, dopóki nie dopada go światło. A w całym tym sajgonie działają dwie, także potężne siły. Angelus - symbolizuje dobro i Witchblade - potomek obu przeciwstawnych sobie sił.


Historia wcale nie jest wybitna, jest wyświechtana i sztampowa do bólu. Zaczyna się nawet oklepanie. ,,Pierwszym'' zadaniem, który ukazuje się w komiksie, Jack ma przeprowadzić egzekucję na pewnym jegomościu, który domniemanie oszukał mafię (chłopaczyna chyba nie wiedział, że trzeba przestrzegać kodeksu w mafii). Wtedy sprawy się nieco komplikują, bo jak to bywa w takich opowieściach, ktoś ,,ważny'' stał za plecami tego młodzieńca.

Potem dochodzą oczywiście moce piekielne, mroczne bractwo, i tutaj pozwolę sobie zdradzić ich zamiary, zamierzają poskromić bestię czyhającą w zarodku Jacka. Swoją drogą, długo na to czekali.


Bracia moi, nie czytajcie tego komiksu.



                          Ciemność widzę, ciemność

Klimat niewątpliwie jest zachowany, to znaczy, bardzo podobny do tego, czym mnie uraczyła gra. Mroczne lokacje, tuziny krwi. A muszę wspomnieć dla niewtajemniczonych, że część druga gry jest w oprawie komiksowej, która idealnie pasuje do tego, co prezentuje w komiksie Marc Silvestri. O ile obie części gry mają może lekko kiczowate dialogi (w poszczególnych scenach), komiks i tak odstaje fabularnie od tego, co widziałem na ekranie monitora. Historia zupełnie mi nie zaimponowała w żadnym aspekcie. Brakowało mi wątku, który poruszono w growej ,,ciemności''. Wątku Jacka i Jenny - ich miłości, która naprawdę porusza serce na tle ciemnych i szemranych interesów. Może pojawi się w kolejnej części komiksu. Ale wiem w czym tkwi problem, komiks zawiera zaledwie 56 stron, które najwyraźniej są niewystarczające na rozwinięcie tej historii, kończy się wtedy, gdy naprawdę ma dojść do czegoś, co odmieni tą lekturę. Czytałem opinie, że druga część komiksu jest zdecydowanie lepsza, ale obawiam się, że to będzie wciąż historia, która jednak nie przebije growej adaptacji. 


Oszaleć można, Jenny, mówię Ci, oszaleć.

  Jest oczywiście mnóstwo krwi, co jakiś czas ktoś rzuci ,,mięsem'', czyli przekleństwem. O humorze lekko napomknąłem, jest naznaczone cynizmem i odmiennością. Właściwie trudno odnaleźć mi ciekawych postaci w ciągu tak krótkiego komiksu. Zwyczajnie było za mało czasu, by mi zaimponować. Ich charaktery są również już mocno wyeksploatowane. Oczywiście dobrze ich znałem z gry, ale tutaj są dopiero nakreślani. Właściwie w grze też nie wszystkich polubiłem aż do napisów końcowych. Ciężko jest w ogóle polubić takie prostackie postacie.

                      Obrazki, czyli obejrzeć i zapomnieć?    

Kreska jest bardzo ładna, ogląda się je przyjemnie, dopóki nie przyjrzymy im się bliżej. Brak drugoplanowego tła razi. Często zwyczajnie go brakuje. Nic natomiast nie mogę zarzucić pięknym paniom i równie przystojnym mężczyznom, w tym rysownik potrafi przykuć oko. Szczególnie zainteresuje facetów macho. Jeśli komuś brakuje takich ,,widoków'', jak ogromne dekolty mało inteligentnych panien, to tutaj odnajdziecie coś co zaspokoi wasze oczy. Bardzo podobały mi się zakreślone potwory, są bardzo dobrze narysowane. Są kadry śliczne, przepełnione dbałością o szczegóły, a niekiedy tak kiepskiej jakości, że od razu ma się chęć przejścia do kolejnego ujęcia.


Ja przyjechałem tu, ponieważ chciałem poznać tą panią, blondi.

                                Bez podsumowania 

Komiks podsumowałem właściwie już w czasie pisania tego postu. Nie polecam, chyba że lubicie, czytać coś, co jest o super mocach. Lubicie mafię i tajemnicze siły przed którymi zwykli śmiertelnicy nie dają sobie rady. Albo zwyczajnie nie macie co robić w wolnym czasie - Serio? Nie polecam, nawet jeśli dostaniecie jakimś niewiarygodnym cudem w prezencie, podziękujcie i oddajcie je adresatowi. Nawet, gdyby Diabeł zjawił się w waszym pokoju i oddał Wam chociaż jeden katalog tegoż komiksu, którego z pewnością lubi i docenia (piszę to oczywiście z niewymuszonym poczuciem humoru), powiedzcie mu ,,Żeby spadał, bo ja ramotki nie czytam. A i sprawdź w słowniku, co oznacza słowo ramotka, bo zakładam że nie masz pojęcia o czym mówię.''


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz