niedziela, 21 kwietnia 2024

Abigail - Cyniczny pastisz?

 


Pamiętając sceny z pierwszego ,,Blade'a'', gdzie wylądowaliśmy na dyskotece, a z sufitu spływała krew, aby nakarmić wampiry zdałem sobie sprawę, jak tęsknie za prawdziwymi horrorami, które traktują wampiryzm z najwyższą czcią. Tymczasem ,,Abigail'' podpisuje się pod siekaczami drwiąc ze stuletniej tradycji, czym jest przeklęta choroba, gdy musisz unikać promieni słonecznych, bo cierpisz na światłowstręt, a słońce podpala twoją skórę czyniąc blizny na całe życie. ,,Abigail'', to cyniczny skok na kasę i marketing silniejszy od zdrowej fascynacji historią wampiryzmu. Same objawy bliźniaczo podobne do porfirii - nadwrażliwość na bodźce zewnętrzne przez nadmiar światła, przekrwione oczy, gdzie zęby zmieniają strukturę, powodując łysienie.

The Callbird - Na prowincji w Finlandii

 


Żeby przybliżyć europejską kinematografię postanowiłem wyrwać się ze strefy komfortu i poza Francją zacząć pisać o Węgrach (ostatnio był ,,Zmierzch''), Słowacji (Juraj Jakubisko wiecznie żywy!), Czechach (niedoceniany ,,Punkt przywracania'' opisywałem jako przestrogę) czy o Finlandii, bo poza wyśmienitym Akim Kaurismaki, którego prace recenzowałem pora na coś z innej epoki. Cofnijmy się do lat 40. XX wieku, gdy czarne kryminały szczytowały - również poza amerykańską kulturą. Pierwszy film Rolanda af Hallstroma to melodramat przybrany w czerni. Gdzie śledzimy losy prostytutki o imieniu Marja w eleganckim kapeluszu przechylonym na bok, w czarnym płaszczu, która będzie ścigana przez władze państwowe, a ona ucieknie z miasta na wieś. 

czwartek, 18 kwietnia 2024

Ministerstwo Niedżentelmeńskiej Wojny - Ritchie powraca, ale po co?

 


Na skute lody Arktyki, dlaczego autorzy są potwornie leniwi oraz kręcą pulpową opowieść opartą na faktach? Guy Ritchie powraca z niepoważnym filmem, gdzie naziści, to śmieszne, komiksowe błazny (brakuje jedynie czerwonych pomponików na czapkach, żeby było zabawniej), a bohaterowie są nadludzcy i mają oko do strzelania, jak boty z ,,Unreal Tournament''. Od pierwszej sceny przeczuwałem, że historia nie będzie interesująca, a kino zawęża pole bitwy do quasi-szpiegowskiego dramatu bez dramatu, a nabuzowana akcja ma przypieczętować jego kampową, mdłą stylistykę. Biega sobie scenariusz od jednej uroczej scenerii do drugiej, a po seansie czuję się wypalony, jak Michael Jordan po nieudanym epizodzie w karierze baseballisty. Quo vadis, cinema? Dokąd pędzisz w bezmiarze swej tandety?

niedziela, 14 kwietnia 2024

Arcadian - Strachy na lachy



Nazwisko Nicolasa Cage nie schodzi z ust, gdy pojawia się co krok na nowych projektach - gorzej, kiedy dociąga do emerytury grając w czym popadnie. To błędne koło, z którego trudno się wydostać. Fascynujący temat potworów grasujących w nocy przemieniono w prostacki produkt klasy B, a zapowiadany horror gnije od środka. Od rozpaczliwej atencji ratuje go młodociany klimat czy stukot nocnych stworzeń. Niedaleka przyszłość. Przybrany ojciec z dwoma synami mieszka sobie w drewnianej chacie unikając zgaszonych świateł, aby nie napatoczyć się na mroczne istoty grasujące po zmierzchu. Świat, jaki znaliśmy - przepadł bezpowrotnie. Pozostał skurcz po odebraniu ziemi obiecanej, a dzień słoneczny stał się jedynym wytchnieniem od zgrozy.

środa, 10 kwietnia 2024

Kącik literacki: Kopalnie króla Salomona


 Z tęsknoty za przygodą sięgnąłem po literaturę, która ma swoje lata, ale wciąż budzi żywy podziw, że można stworzyć mroczną, acz komediową opowieść o białych podróżnikach lądujących w Afryce chcąc sięgnąć po diamenty w tytułowej kopalni. Biblijny Salomon, jak głosi legenda, skrywa swoje skarby w świątyni. Wielu starało się odkryć rzekomą tajemnicę, gdzie znajduje się antyczne bogactwo, lecz na próżno odbywano eskapady, gdyż nikt nie stanął na wysokości zadania zlokalizowania skarbca. Może to zawstydzające, ale nigdy nie widziałem żadnej ekranizacji powieści. Może to brzmi zabawnie, jak na kogoś, kto ogląda filmy hurtowo, ale z drugiej strony, to dobrze, bo zaglądając do oryginału nie wiedziałem, jak potoczy się akcja, co na pewno sprawiło, że zaglądałem w karty powieści na świeżo i z czystym umysłem. 

wtorek, 9 kwietnia 2024

Mój pies Artur - Duch sportu zachowany

 


W kategorii niespodzianka roku, to ,,Mój pies Artur'' jest niewątpliwym liderem. Zero oczekiwań przed seansem, jakiś pies doklejony do miałkiego plakatu: pomyślałem ,,Ckliwe, koślawe kino dla cukierkowej rodziny''. I poniekąd nie mogę czuć się spełniony, ponieważ film ma kilka bolączek, które nie potrafił rozwinąć w trakcie burzliwej wyprawy po złoto olimpijskie, mimo to doceniam jego charakter, jak stara się udowodnić, że hart ducha jest ważniejszy od zwycięstwa. Nie unika manipulacyjnych chwytów, jak to bywa ze zwierzętami na ekranie, natomiast będę chwalił jego strukturalną podbudowę. 

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Civil War - Obrzydliwa propaganda

 


Pamiętacie ,,King Konga'' z 1933 r., który był alegorią niewolnictwa? No, to ,,Civil War'' jest tezą amerykańskiej próżności pod rządami hipokryty Joe Bidena z lewackiej agendy. To alegoria szerzenia bezmyślnych konfliktów w erze nieświadomych niewolników, kino wyprane z barwnej partytury, aby nie głosić hasła o wolności czy osobistej indywidualności. Co zastanawiające - za kamerą stanął Brytyjczyk, Alex Garland, który nie rozumie polityki i próbuje udawać, że jest zaangażowany w śledztwo dziennikarskie. Jest niczym Vinnie Jones na angielskich boiskach - brutalnym osiłkiem, który zepchnął konflikt terytorialny w napuszony, wagnerowski syntetyzm kolektywny. Łup, łup, łup - wiecznie dudni w kadrze, bo ekran pochłania chaos zbłąkanych kul, gdzie w kilogramowych ładunkach tętni od zagłuszenia sumienia widza.

piątek, 5 kwietnia 2024

Gdy rodzi się zło - Uśpiony demon



,,Gdy rodzi się zło'', to zaskakujący koncept o opętaniu. Gdy do kin wraca ,,Omen'' (o pierwszym antychryście), a serie o zakonnicach podbijają listę sprzedaży, to argentyński horror nie potrzebuje wywijać salta gatunkowego, żeby wzbudzić podziw. Nie musi stanowić taśmowej konwencji, która w XXI wieku zamieniła się w sprzedawanie obietnic, iż kultowe hity z lat 70. czy lat 80. ubiegłego stulecia potrzebują odnowienia czy restytucji. To masowe nabijanie ludzi w butelkę, że potrzebujesz trzydziestu odcinków ,,Piły'' czy czterdzieści finałów ,,Piątku trzynastego'', żebyś czuł się ukontentowany. Prawda jest taka, że producenci celowo wznawiają dawne serie, bo nie mają świeżych pomysłów! Na ratunek przychodzi film korzystający z wrażliwych niuansów, aby podbić stawkę sentencjami gore, makabry oraz naznaczoną klątwą.

wtorek, 2 kwietnia 2024

Zmierzch - Posępny kryminał

 


Z pewnością ,,Zmierzch'' docenią koneserzy powolnych dramatów w strugach deszczu niż fani kina kryminalnego, gdyż tajemnica morderstwa owiana jest sennym, chłodnym, zdruzgotanym pejzażem. Widać to na przykładzie wprowadzenia, gdzie twarze na tylnym siedzeniu w samochodzie są pokryte czernią nocy, o szyby ociera się siarczysty deszcz, a ponury nastrój zwiastuje egzystencjalny koszmar rodzin zmagający się z utratą najbliższych. W lesie popełniono makabryczną zbrodnię. Ktoś zamordował małą dziewczynkę. Artysta unika bliskiego spotkania z ofiarą - rejestruje feralny dzień z daleka, dystansując się od szokujących scen i przerażenia w oczach tych, którzy zostają poinformowani o śmierci córki. Długie kadry, zza szyby dwuśladowca prezentują wycieniowany kryminał bez spoglądania na ciało martwej uczennicy. 

sobota, 30 marca 2024

Trzy na jednego #19

 

Kadr z filmu ,,Osadnicy''

Trzy na jednego, to seria, gdzie będę krótko omawiał najnowsze produkcje, które lecą w kinie, albo co gorsza - nie pojawiły się w polskiej dystrybucji. Na czym polega zabawa? - ano na tym, że zaczynam od historii, która podoba mi się najmniej, a trzeciego kandydata mianuję jako zwycięzcę zestawienia. Zakładam, że będą to mini-recenzje, czyli skrótowe podejście do opowiadania obrazów. Lapidarna forma, która ma zachęcić lub zniechęcić do oglądania.